"Administracja Sejmu zacznie się rozchodzić i naczelna władza Rzeczypospolitej zostanie bez zaplecza administracyjnego" - tak marszałek Sejmu Ludwik Dorn przekonuje o konieczności podwyżek dla pracowników Kancelarii Sejmu.
O podwyżkach dla pracowników i ekspertów Kancelarii Sejmu rozmawiał Konwent Seniorów (marszałek, wicemarszałkowie i przedstawiciele klubów). "Ostateczna decyzja będzie leżeć w gestii Sejmu, bo to on uchwala budżet" - podkreślił marszałek.
Jak argumentował Dorn, Sejm "funkcjonuje nie na polskim, ale na warszawskim rynku pracy", gdzie - jak stwierdził - "bezrobocie wynosi około 2 proc., czyli praktycznie go nie ma".
*Ludwik Dorn: *
_ "W Warszawie nie pracuje ten, kto nie chce. Tu są wyższe koszty utrzymania i wyższe płace niż w całej Polsce. Podwyżki tutaj są konieczne. Nie mogą to być podwyżki niezauważalne". _
Dorn dodał, że w tej sprawie szefowa Kancelarii Sejmu Wanda Fidelus-Ninkiewicz będzie rozmawiać z sejmową komisją regulaminową, a on - z Prezydium Sejmu.
Konwent Seniorów dyskutował także nad zmianami w systemie pracy Sejmu. Jedna z propozycji zakłada, że posiedzenia Sejmu odbywałyby się co trzy tygodnie tak, by posłowie tydzień pracowali w terenie, tydzień w komisjach sejmowych i tydzień na posiedzeniu plenarnym Sejmu.
Obecnie posiedzenia Sejmu (najczęściej trzydniowe) odbywają się zazwyczaj co dwa tygodnie. W tym samym czasie w większości zbierają się także sejmowe komisje
Dorn zaznaczył, że ostateczna decyzja w sprawie zmian w systemie pracy Sejmu jeszcze nie zapadła.
"Po wczorajszych rozmowach z szefami klubów zorientowałem się, że ukonkretnienie tej propozycji wzbudza różnego rodzaju komentarze w różnych klubach. Prosiłem o to, aby z klubami dogłębnie to skonsultowano, by móc określić poparcia i zakres sprzeciwu" - powiedział marszałek Sejmu.