Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Drzewiecki: Gdybym rozmawiał o ustawie, byłyby stenogramy

0
Podziel się:

Minister Drzewiecki nie zrezygnuje. Chyba, że premier każe.

Drzewiecki: Gdybym rozmawiał o ustawie, byłyby stenogramy
(kprm.gov.pl)

aktualizacja 13.36

Minister sportu Mirosław Drzewiecki nie zamierza składać rezygnacji, ale oddaje się do dyspozycji premiera. Podkreśla jednak, że z Ryszardem Sobiesiakiem nigdy o tzw. ustawie hazardowej nie rozmawiał.

- _ Gdybym ja rozmawiał o ustawie to już były stenogramy, ale nie było. Z takiej przyczyny, że ja się tą ustawą nie zajmowałem _ - twierdzi minister sportu.

Pierwszy z nich był skazany za korupcję. Minister Drzewiecki twierdzi, że o tej przeszłości biznesmena nic nie wiedział.

- _ Nie znaliśmy się na tyle, bym mógł o takie rzeczy wypytywać _ - wyjaśnił minister.

Według _ Rzeczpospolitej _ dwaj zamieszani w sprawę politycy PO to: szef klubu Platformy Zbigniew Chlebowski (jednocześnie szef komisji finansów publicznych, gdzie miał trafić projekt tzw. ustawy hazardowej) oraz minister sportu Mirosław Drzewiecki (pieniądze z dopłat miały być przeznaczone na przygotowanie Euro2012). Gazeta podała, że obaj mieli lobbować w interesie firm hazardowych.

Minister sportu twierdzi, że jego resort początkowo dążył do uzyskania dopłat z tytułu ustawy hazardowej do budowy obiektów towarzyszących stadionowi narodowemu.

Minister sportu podkreślił jednak, ze gdy objął to stanowisko uznał, że należy budować stadion narodowy z budżetu państwa i znalazły się środki na ten cel. Gdy jednak zrezygnowano z budowy obiektów towarzyszących, musiał poinformować ministra finansów, że nie będą potrzebne na to środki z gier losowych. Później jednak wystąpiono o wykorzystanie ich na inne cele:

Wyjaśniając tak zwaną aferę hazardową Minister Sportu Mirosław Drzewiecki powiedział, że rezygnacja z wprowadzenia dopłat do nowelizacji ustawy o grach wzajemnych wynikała ze zmiany planów budowy Narodowego Centrum Sportu.

Według najnowszych ustaleń dziennika _ Polska _ afera hazardowa zaczęła się w Karpaczu. Na ślad powiązań biznesmenów branży hazardowej z politykami Platformy Obywatelskiej agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego wpadli tropiąc samorządowców.

Funkcjonariusze interesowali się znajomościami biznesmena z branży hazardowej Ryszarda Sobiesiaka z samorządowcami z Karpacza. Właśnie tam wrocławski biznesmen chce zbudować wyciąg narciarski, co wywołuje protesty miejscowej ludności. Na telefonie Sobiesiaka agenci założyli podsłuch. Wtedy też zaczęły się nagrywać jego rozmowy z posłem PO, szefem klubu parlamentarnego tej partii Zbigniewem Chlebowskim.

Raport Money.pl
*O jaką stawkę chodziło w aferze hazardowej? * Rynek gier hazardowych w Polsce rośnie w tempie 40 proc. rocznie. Wart jest 17 mld złotych. Czytaj w Money.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)