Nie będzie procesu lustracyjnego Zyty Gilowskiej. Według Sądu Lustracyjnego, Gilowska rezygnując z funkcji w rządzie wypadła z kręgu osób podlegających lustracji. Na razie nie wiadomo, czy była wicepremier zdecyduje się złożyć wniosek o autolustrację. *
Wniosek o wszczęcie przeciwko byłej już wicepremier postępowania *Rodzik: Nie ugnę sięlustracyjnego złożył zastępca Rzecznika Interesu Publicznego Jerzy Rodzik. Uważa on, że Gilowska zataiła w swoim oświadczeniu lustracyjnym, iż w latach 80. była tajnym, świadomym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. Jeszcze w piątek została zdymisjonowana ze stanowisk pełnionych w rządzie.
Sąd uznał, że nie można lustrować z wniosku Rzecznika Interesu Publicznego osoby, która nie pełni już funkcji publicznej. Przewodniczący Puszkarski: Osoby prywatne nie podlegają lustracjiskładu Zbigniew Puszkarski tłumaczył, że ta okoliczność miała zasadnicze znaczenie.
Nie wiadomo, jakie dowody przeciwko Gilowskiej przekazał sądowi zastępca rzecznika. Media informowały, że w teczce Gilowskiej nie ma żadnych dokumentów podpisanych przez nią, w tym nie ma jej zgody na współpracę. Są natomiast notatki lubelskiego funkcjonariusza SB, który miał być jej oficerem prowadzącym i zarejstrować ją pod pseudonimem "Beata". Oficer prywatnie jest mężem bliskiej koleżanki Zyty Gilowskiej. Miały też pojawić się zeznania nowych świadków w sprawie.
Sąd Lustracyjny odmówił wszczęcia postępowania wobec Zyty Gilowskiej. Puszkarski: Sąd powstrzymał się od badaniaSąd nie odniósł się jednak do materiałów zebranych w jej sprawie przez Rzecznika Interesu Publicznego.
Zastępca Rzecznika Interesu Publicznego Jerzy Rodzik twierdzi, że Gilowska zataiła w swoim oświadczeniu lustracyjnym, iż w latach 80. była tajnym, świadomym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. Sędzia Zbigniew Puszkarski nie komentował tych oskarżeń:
Zyta Gilowska podkreśla, że nie współpracowała ze Służbą Bezpieczeństwa. Na razie nie wiadomo, czy była wicepremier zdecyduje się złożyć wniosek o autolustrację.