Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Gilowska nie powinna wracać do ministerstwa finansów

0
Podziel się:

Była wicepremier wróci do polityki - taki wniosek płynie z analizy jej biografii.

Gilowska nie powinna wracać do ministerstwa finansów
(Money.pl/Bartek Chochołowski)

Jedna z najbardziej wyrazistych postaci sceny politycznej na czas nieokreślony zrezygnowała z udziału w życiu publicznym. Money.pl prześledził biografię byłej wicepremier. Wnioski są dwa:Zyta Gilowska (kliknij tu i zobacz jej notkę biograficzną)na pewno wróci do polityki, ale lepiej, żeby nie wracała na stanowisko ministra finansów.

W zeszłym tygodniu Gilowska złożyła mandat posła. Jak powiedziała, ze względów osobistych. Gdyby jednak pozostała posłanką, obecny szef resortu finansów - Jan Rostowski na pewno musiałby wysłuchiwać kąśliwych komentarzy. Doświadczył tegoGrzegorz Kołodko, którego Gilowska krytykowała w taki sposób, że nawet została za to nagrodzona w 2002 roku "Srebrnymi ustami" przez słuchaczy Programu III Polskiego Radia. Oto zwycięska wypowiedź:

_ "Pan premier Kołodko niestety nie przedstawił projektów ustaw, tylko wygłosił homilię. Natomiast mam wątpliwości, w jakim obrządku ta homilia. Pan premier Kołodko odpowiedział, że on wygłosi jeszcze niejedną homilię i żebym się przyzwyczaiła, ale o obrządku mowy nie było. Innymi słowy, obawiam się, że to jest kościół jednoosobowy, a ja jestem członkiem kościoła powszechnego i mnie tego rodzaju homilie nie interesują." _

| Gilowska jak Jodie Foster. Posłuchaj: |
| --- |
| |

Niestety, Zyta Gilowska wiele osób rozczarowała. Najczęściej, gdy miała okazję przejść od słów do czynów - jej "rządy" przez ekonomistów są oceniane zaledwie na trójkę, nawet trójkę z minusem.

Ale najpierw o tym, co się działo, zanim trafiła na salony władzy.

*Zbigniew Ziobro, PiS: *
"Jako minister finansów wymagająca. Stawiała nam twarde warunki. Wymagała bardzo rzeczowych, konkretnych argumentów, którymi należało ją przekonać, by pozyskać środki na przedsięwzięcia. Relacje z nią miały charakter niezwykle merytoryczny. Niezwykle ciekawa osobowość. Elokwentna, ma swoje zdanie, potrafiła wypowiadać się z emocjami, barwnie i ciekawie. Twardo trzymała worek z pieniędzmi. Z tego punktu widzenia nie zawsze swoimi decyzjami budziła entuzjazm, ale była ceniona za konsekwencje i kompetencje."

Powiedziała kiedyś, że _ "rząd to nie gra komputerowa, do której należy wchodzić i wychodzić" _. Przyjmując taką terminologie, to od czasów studiów prawie wszystko było dla niej grą komputerową. Wchodziła i wychodziła. Często nie wychodziła sama, lecz była wyrzucana.

Zaczęło się na studiach. Rok 1968, wydarzenia marcowe. Zyta Gilowska brała w nich udział i została wyrzucona z uczelni. Jednak w czerwcu tego samego roku została przyjęta ponownie.

Podobnie było z polityką. Gilowska była bezpartyjna, później partyjna, znów bezpartyjna, następnie wstąpiła do partii po to, aby znów stać się bezpartyjną.

Najpierw wstąpiła w szeregi UniI Wolności. Przez trzy lata - od 1994 roku - była działaczką, nawet członkiem Rady Krajowej i sekretarzem do spraw samorządu terytorialnego tego ugrupowania.

| Posłuchaj, jak Gilowska gotuje rosół: |
| --- |
| |

Lata 1997-2001 to natomiast jej okres bezpartyjny. W końcu jednak powstała Platforma Obywatelska i Gilowska do niej wstąpiła. Wystartowała też w wyborach do Sejmu i została posłanką IV kadencji. Wtedy właśnie całej Polsce dała się poznać jako polityk elokwentny, błyskotliwy, o ciętym dowcipie.

Miała zresztą szerokie pole do popisu, bo Grzegorz Kołodko - w którego krytyce się wyspecjalizowała - był bardzo kontrowersyjnym ministrem. Co mówiła, gdy odszedł? _ "(...) najbardziej malowniczy iluzjonista padł ofiarę własnej iluzji i już go nie ma - mam na myśli Grzegorza Kołodkę." _

Choć oDonaldzie Tuskumówiła jak o bracie, to jednak okazało się, że to brat wyrodny i nie stanął w jej obronie, gdy zarzucono jej nepotyzm. Nie tylko odeszła z partii, ale przestała się udzielać publicznie.

Wyszło na jaw, że w swoim biurze poselskim w Lublinie zatrudniała synową, a synowi zlecała i płaciła za ekspertyzy prawne. Liderzy PO skierowali sprawę do sądu partyjnego. Gilowska twierdziła, że władze Platformy od początku wiedziały o tym, że zatrudnia synową, ale przyjęła ją do pracy wcześniej, zanim weszła do rodziny.

| Gilowska wrogiem bajerowania: |
| --- |
| |

Zbyt długo nie trzeba było czekać na come back Gilowskiej. W styczniu 2006 roku została ministrem finansów i wicepremierem w rządzieKazimierza Marcinkiewicza.

Właśnie wtedy rząd - wbrew słowom Gilowskiej - stał się niczym gra komputerowa (albo przeciwieństwo rzeki Heraklita).

Urzędowała niespełna pół roku, kiedy Rzecznik Interesu Publicznego złożył wniosek o wszczęcie procesu lustracyjnego. Gilowska miała skłamać w oświadczeniu lustracyjnym, że nie współpracowała z PRL-owskimi służbami. Marcinkiewicz ją zdymisjonował.

| CZY KTOŚ PAMIĘTA LEPSZĄ KONFERENCJĘ MINISTRA FINANSÓW? |
| --- |
| |

Proces wykazał, że nie była współpracowniczką. 22 września wraciła do rządu - wtedy jużJarosława Kaczyńskiego- i zaczęła pełnić te same funkcje. Ale to nie koniec. 7 września 2007 roku została ponownie odwołana, aby trzy dni później wrócić do rządu. Tym razem był to manewr premiera, który nie chciał głosowania nad votum nieufności wobec kilkunastu ministrów i sam ich odwołał tylko po to, aby znów powołać.

"Niezwykle pewna siebie, pewna swoich racji, które nie zawsze były uzasadnione. Kiedyś istotnie była osobą gadatliwą, ale ostatnio zrobiła się małomówna. Ekonomistka - zamieniła jednego brata (podczas wiecu na Politechnice Warszawskiej Gilowska zwracała się do Donalda Tuska per "bracie" - red.) na dwóch braci bliźniaków. Widocznie z różnych powodów bardziej jej to odpowiadało."

Ostatecznie straciła stanowisko po wyborach przegranych przez PiS .

Tak więc Gilowska, w ciągu niecałych dwóch lat, trzy razy wchodziła do rządu - niekwestionowany rekord!

Choć jako posłanka zaskarbiła sobie sympatię wielu osób, to jednak nie można stwierdzić, że poradziła sobie jako minister finansów i wicepremier. Ekonomiści pytani przez Money.pl o ocenę jej pracy, nie chcieli się pastwić nad osobą z osobistymi problemami. Jednak żadnemu nie marzy się, aby została ministrem po raz czwarty.

"Nawet składka rentowa została obniżona niefortunnie" - twierdzi Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK. "Po stronie pracodawcy została obniżona tylko nieznacznie, a bardziej po stronie pracobiorcy. Dla gospodarki znacznie byłoby korzystniejsze, gdyby zrobiła odwrotnie."

| Gilowska zapewnia, że nie jest księdzem. Posłuchaj: |
| --- |
| |

"Spowodowało to podniesienie pensji netto w sytuacji, gdy i tak bardzo rósł popyt krajowy. Rośnie inflacja. Za tę decyzję wszyscy zapłacimy wyższymi stopami procentowymi" - dodaje Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.

Choć ministrem nie była dobrym, to jednak nieźle broniła rządu. Na zarzuty, że rząd nie ma programu, stwierdziła: _ "Rząd ma więcej programów niż pralka automatyczna" _.

Sławomir *Nitras*, PO:

"Jest człowiekiem bardzo sympatycznym, pełnym ciepła. W polityce w miarę konsekwentna. Podchodzę do niej z wielkim szacunkiem. Ma twardy charakter, męski wręcz. Nie powiem na nią złego słowa, choć oczywiście żałuję jej rozstania z Platformą. Trochę chyba się zagubiła, ale to każdemu może się zdarzyć.

Niestety, poza składką rentową, ona sama żadnego programu nie wdrożyła. Projekt ustawy reformującej finanse publiczne ciągle spadał z posiedzeń rządu.

W dodatku Gilowska "upowszechniła przekonanie, że reforma finansów publicznych polega tylko na ich skonsolidowaniu" - mówi Janusz Jankowiak. "Tymczasem prawdziwa reforma to dużo więcej i takiej nigdy nie zamierzała przeprowadzić" - dodaje.

Ryszard Petru, główny ekonomista BPH, krytykuje Gilowską podobnie jak poprzednicy, znajduje jednak pewien plus: "Broniła finansów publicznych przed zakusami wielu członków rządu".

Jednak przepytywani przez Money.pl ekonomiści przypominają, że choć Gilowska nie była dobrym ministrem, to wcale nie wypada źle na tle swoich poprzedników. Większość z nich też zapowiadało, że przeprowadzi wiele ważnych reform, a nie zrobili prawie nic. Ona chociaż była dowcipna: _ "Tak zwana świńska górka nie pojawia się znikąd. Nic nie wiem o tym, aby świnia jako ssak była dwa dni w ciąży" _ - tak tłumaczyła problemy hodowców trzody chlewnej.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)