W Sejmie ponad 200 ustaw leży i czeka na rozpatrzenie. Ale posłowie zamiast zajmować się merytoryczną pracą wolą tracić czas na przepychanki wokół aborcji.
Parlamentarzyści robią tak, choć wiadomo, że ich dyskusja nie ma sensu. W obecnym układzie parlamentarnym nie ma bowiem szansy na znalezienie większości wymaganej do zmiany konstytucji.
ZOBACZ TAKŻE:
Komisja sejmowa nie chce zmian w konstytucjiPosłowie już szósty tydzień tracą czas na dysputę, czy i jak zmienić konstytucję, aby mieć pewność, że życie ludzkie będzie chronione od chwili poczęcia do naturalnej śmierci. Zażarcie spierają się, który artykuł ustawy zasadniczej zmienić. I jak zabezpieczyć się, aby już nikt nie mógł wprowadzić zmian liberalizujących ustawę aborcyjną. Czas na jałowe debaty tracą także prezydent i premier, który usiłuje łagodzić spory w koalicji.
Z tego, że dyskusja nad projektami zmian w konstytucji jest bezsensowna sprawę zdają sobie nawet jej uczestnicy. "W czasie, który został na to poświęcony mogliśmy przygotować ustawę reformującą finanse publiczne i napisać projekt zmiany ustawy o systemie podatkowym" - przyznaje Zbigniew Chlebowski z PO. **
Ustawy gospodarcze czekają miesiącami
Tymczasem kolejnymi warstwami kurzu pokrywają się ustawy czekające na rozpatrzenie. W biurku marszałka Sejmu leży przeszło 200 projektów, które już dawno powinny być omówione na sali plenarnej. Wśród nich kilkanaście dotyczy gospodarki.
ZOBACZ TAKŻE: Będą obowiązkowe mundurki szkolneNa samym dnie szuflady leży rządowy projekt zmian w ustawie o podatku od towarów i usług. Propozycję rozwiązań mających uporządkować przepisy VAT przesłał do Sejmu jeszcze premier Kazimierz Marcinkiewicz.
Krócej, bo trzy miesiące, czeka na rozpatrzenie propozycja ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Projekt ma usprawnić działanie państwowych instytucji walczących z bezrobociem. A od miesiąca patyną czasu pokrywa się rządowy projekt ustawy o urzędach i izbach skarbowych. Przepisy mają wprowadzić większą przejrzystość systemu naboru na stanowiska szefów izb i urzędów skarbowych.
Niestety mało prawdopodobne jest to, że posłowie po wrzuceniu do kosza efektów swoich debat nad zmianą w konstytucji, zajmą się zaległymi ustawami. Zapewne bardzo szybko znajdą sobie kolejny atrakcyjny medialnie temat zastępczy.