Dwa lata temu ABW przekazała premierowiJarosławowi Kaczyńskiemulistę nazwisk tajnych współpracowników UOP z początku lat 90-tych.- pisze _ Gazeta Wyborcza _. Według informacji dziennika, prokuratura prowadzi w tej sprawie śledztwo.
Z ustaleń _ Gazety Wyborczej _ wynika, że osoby z listy należały kiedyś do Porozumienia Centrum i kilku innych partii prawicowych. Według dziennika, Jarosław Kaczyński był przekonany, że UOP wykorzystywał agenturę do działań przy tak zwanej inwigilacji prawicy, szczególnie intensywnej w 1992 roku, po upadku rząduJana Olszewskiego.
Dziennik ustalił, że sporządzona przez ABW lista miała klauzulę _ ściśle tajne _, a oprócz Jarosława Kaczyńskiego dokument dostał prezydentLech Kaczyńskii koordynator służb specjalnych w rządzie PiSZbigniew Wassermann. Według ustaleń _ Gazety Wyborczej _ na liście było około 20 nazwisk.
Gazeta wyjaśnia, że od listopada 2005 do września 2006 roku ABW szefował
Witold Marczuk i to na jego polecenie lista miała trafić do braci Kaczyńskich.
Dziennik zaznacza, że nazwiska tajnych współpracowników służb specjalnych chroni tajemnica państwowa. Ustawa o ABW pozwala je ujawnić tylko na żądanie prokuratora lub sądu i tylko w sprawie zbrodni, której skutkiem jest czyjaś śmierć.
Doniesieniom _ Gazety Wyborczej _ zaprzeczają Jarosław Kaczyński i Zbigniew Wassermann.