Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kampania wyborcza rozpoczęta

0
Podziel się:

Kto zastąpi tragicznie zmarłego Lecha Kaczyńskiego? Polacy zdecydują 20 czerwca. Eksperci twierdzą, że Jarosław Kaczyński będzie jednym z kandydatów. Co do Tuska czy Cimoszewicza, nie ma już jednomyślności.

Kampania wyborcza rozpoczęta
(prezydent.pl/GFDL)

Politycy i obserwatorzy sceny politycznej *- z którymi rozmawiał Money.pl - nie mają złudzeń: kampania wyborcza rozpoczęła się w momencie ogłoszenia decyzji o pochówku pary prezydenckiej w podziemiach katedry na Wawelu.* *Tragicznie zmarłego Lecha Kaczyńskiego zastąpi jego brat, czy może Bronisław Komorowski? A może kandydować będzie Donald Tusk? Kandydatura Włodzimierza Cimoszewicza nie jest przesądzona, więc może Lewica nikogo nie wystawi? Money.pl wypytał ekspertów, jakie są możliwe scenariusze. *

20 czerwca Polacy podejmą decyzję. Ewentualna druga tura czeka nas w wakacje, 4 lipca. - _ Widać już, że tak jak bracia Kaczyńscy dzielili Polaków, tak dalej będzie robił to Jarosław Kaczyński, A pośmiertnie także Lech Kaczyński. To początek kampanii _- podkreśla dr Wojciech Jabłoński, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

-_ Decyzja o pochowaniu Lecha Kaczyńskiego w wawelskiej krypcie to element kampanii _ - dodaje prof. Tomasz Nałęcz, kandydat SdPL w wyborach prezydenckich, który jednak najprawdopodobniej w poniedziałek wycofa się z wyścigu.

Nikt nie ma wątpliwości, że katastrofa w Smoleńsku odciśnie swoje piętno na krótszej niż zwykle kampanii prezydenckiej. Sytuacja na scenie politycznej stała się bowiem dużo bardziej nieprzewidywalna.

_ - Wynik wyborów to jedna wielka zagadka. Minie kilka tygodni zanim będziemy mogli swoje przewidywania oprzeć na racjonalnych podstawach _- podkreśla dr Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - _ Jest wiele niewiadomych. Musimy poczekać, jak rozwinie się sytuacja po ogłoszeniu startu kampanii _ - dodaje prof. Wawrzyniec Konarski, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Kto powalczy o Duży Pałac?

Do niedawna zdecydowanym faworytem sondaży był zwycięzcaprawyborów w Platformie Bronisław Komorowski.

- _ PO jest w kropce. Czy tego chce, czy nie, na Komorowskim będą ciążyły okoliczności, w jakich przejął władzę. Między innymi dlatego zwycięstwo kandydata Platformy nie wydaje się w 100 procentach pewne _ - mówi Jabłoński._ _

Zdaniem ekspertówKomorowski może mieć problem z pogodzeniem trzech ról: marszałka Sejmu, pełniącym obowiązki głowy państwa i kandydata w wyborach. - _ On dużo ryzykuje. Dlatego, jeżeli zamierza kandydować, by uniknąć podejrzeń o stronniczość, powinien zrezygnować z funkcji p.o. prezydenta, na rzecz marszałka Borusewicza. Konstytucja dopuszcza taką możliwość _ - podkreśla prof. Konarski, który nie wyklucza, że do gry może wrócić Donald Tusk. - _ Może motywować to tym, że mamy do czynienia z sytuacją nadzwyczajną _.

Innego zdania jest Jarosław Flis. - _ Start Donalda Tuska jest wykluczony. Teoretycznie możliwe jest jeszcze to, że pojawi się ponadpartyjny kandydat. Ale to wymagałoby podejście typu resetujemy naszą polityczną rzeczywistość i wczytujemy nowy program. Nie wiem jednak, czy jest ktoś, na kogo mogłyby zgodzić się główne partie. A po drugie nie wiem, czy wyborcy byliby zachwyceni formułą wyborów jako aklamacji dla kandydata uzgodnionego przez klasę polityczną _- mówi Flis.

Dużo bardziej poważny problem mają dwie największe partie opozycyjne. PiS i SLD straciły bowiem swoich kandydatów. Politycy obu ugrupowań ucinają wszelkie spekulacje o tym, kogo wyślą do boju o Duży Pałac. O personaliach nie chce rozmawiać też dr Flis.

- _ Nie wypada spekulować, kto może zastąpić Lecha Kaczyńskiego i Jerzego Szmajdzińskiego _ - mówi.

**[

Wszystko o katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. ]( http://www.money.pl/archiwum/wydarzenia/smierc;lecha;kaczynskiego.html )**

Najbardziej prawdopodobnym kandydatem PiS-u wydaje się jednak prezes partiiJarosław Kaczyński. Ale wielką niewiadomą pozostaje to, czy po osobistej tragedii będzie w stanie sprostać trudom kampanii.

- _ To, że w rozmowach z Kościołem zgodził się na pochówek na Wawelu świadczy, że działa emocjonalnie. Pewnie więc górę weźmie absolutnie nieprawdziwe przekonanie o wyjątkowej roli dziejowej braci Kaczyńskich _ - przewiduje Jabłoński.

- _ To typ twardego gracza. Po tragedii w grę wchodziły dwie opcje: rezygnacja z polityki lub jeszcze mocniejsze zaangażowanie się w nią, jako swoistego wypełnienia niepisanego testamentu politycznego zmarłego brata. W tej chwili ten drugi scenariusz jest bardziej prawdopodobny _- uważa prof. Konarski.

Jabłoński uważa, że prezes PiS lepiej zrobiłby, gdyby postawił na Zbigniewa Ziobrę. -_ To byłaby szansa na odmłodzenie kadr w PiS-ie _- tłumaczy.

Prof. Konarski wskazuje jednak na potencjalne ryzyka. - _ Dobry wynik Ziobry, podobnie jak kiepski rezultat Jarosława Kaczyńskiego, byłby niewygodny dla prezesa PiS, bo przybyłby mu poważny konkurent do rządzenia partią _ - twierdzi politolog.

Na Lewicy już toczą się rozmowy w sprawie kandydata. Wracają pomysły przekonania do startuWłodzimierza Cimoszewicza. Ponownie pojawiła się koncepcja startu Jolanty Kwaśniewskiej. Niewykluczone, że do boju desygnowany będzie szef partiiGrzegorz Napieralski.

Profesor Konarski nie wierzy w powrót do gry Cimoszewicza. - _ W ostatnich miesiącach wiele razy niepochlebnie wypowiadał się o SLD. Poza tym mówił, że wystartuje tylko wtedy, gdy realna będzie groźba reelekcji Lecha Kaczyńskiego. Obecnie takiej nie ma. Powinien więc dotrzymać słowa _ - podkreśla ekspert, który uważa, że kandydatem, na którego powinna postawić Lewica, jest powszechnie lubiany Ryszard Kalisz.

Z kolei według Jabłońskiego, namówienie do kandydowania Włodzimierza Cimoszewicza, to jedyny ratunek dla lewicy. -_ Napieralski i Olejniczak nie mają szans. Lider beksa nie nadaje się do rządzenia _ - mówi Jabłoński.

Według politologa z UW opozycja mogłaby sporo ugrać, gdyby zdecydowała się nie wystawiać swoich kandydatów. -_ Prezydentura to głównie funkcja symboliczna. A taki ruch pozwoliłby na budowę wizerunku i zebranie profitów w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych _ - podkreśla politolog.

Murowanym kandydatem ludowców wydaje się Waldemar Pawlak. Jednak sam wicepremier wskazuje, że inną bardzo znaną osobą w PSL, która mogłaby walczyć o prezydenturę, jest szef klubu parlamentarnego StronnictwaStanisław Żelichowski.

Wcześniej mówiło się o tym, że PSL postawi na kobietę. Kandydatką miała być wicemarszałek SejmuEwa Kierzkowska.

Wiele wskazuje na to, że oprócz osób desygnowanych przez cztery największe partie, w szranki stanie jeszcze dwóch, góra trzech kandydatów. Do 6 maja komitety wyborcze będą musiały zebrać 100 tys. podpisów popierających kandydata. Dla małych partii może okazać się to barierą nie do przeskoczenia.

Kampania bez haków i nieczystych zagrań?

Choć wiadomo, że po katastrofie w Smoleńsku kampania będzie inna, to obserwatorzy naszego życia politycznego sceptycznie podchodzą do deklaracji polityków o zaniechaniu szukania haków i personalnych ataków na konkurentów.

-_ Nie ma prawdziwej kampanii bez kampanii negatywnej. To jest istota uprawiania polityki - _podkreśla Jabłoński. - _ Na pewno na przebiegu kampanii będą ciążyć ostatnie wydarzenia. Będzie bardzo emocjonalna _- mówi Flis.

Socjolog z UJ obawia się eskalacji negatywnych emocji i z niepokojem obserwuje protesty osób niezadowolonych z decyzji o wawelskim pochówku. - _ Miejmy nadzieję, że to nie będzie uruchomienie lawiny, bo wtedy okazałoby się, że przez ostatnich pięć lat mieliśmy w Polsce czas chłodnej i bardzo racjonalnej polityki. Jeżeli takich emocji nie wyciszymy, to trudno przewidzieć czym się to wszystko skończy _- podkreśla.

Na znaczenie konfliktu wokół Wawelu wskazuje też prof. Konarski. - _ Spodziewałem się bardziej dojrzałego zachowania Kościoła. Uważam, że kardynał Dziwisz się pospieszył i teraz możemy dużo szybciej niż sądziliśmy wrócić do starych, złych kolein polskiej polityki, w której przeważa forma negatywna i niska kultura. Polityka nie może być uwolniona od emocji, ale jej domeną nie muszą być inwektywy _.

Według profesora Konarskiego szansą na uniknięcie kampanii opartej na negatywnym przekazie mogłaby być rezygnacja z reklam na billboardach i spotów w TV. Bo często chodzi o to, by za ich pośrednictwem poniżyć politycznego konkurenta.

Wybory za miliony. Ile będą kosztować?

Krajowe Biuro Wyborcze szacuje, że wybory będą kosztować około 120 mln zł. Zdecydowana większość pieniędzy pójdzie na wynagrodzenia członków komisji wyborczych, wynajem lokali i ich ochronę. Dla porównania, ubiegłoroczne wybory do europarlamentu pochłonęły około 80 mln zł.

Komitety mogą wydać na kampanię swojego kandydata 14,7 mln zł. Jeżeli uda się zebrać więcej, to zgodnie z ustawą nadwyżka jest przekazywana przez komitety na cele charytatywne. Limit wydatków na kampanię prezydencką jest dużo wyższy limit niż przy wyborach do PE w 2009 roku. Wtedy partie na kampanie swoich kandydatów mogły wydać 10,3 mln zł.

Wtedy tylko kilka partii zbliżyło się do tego limitu. Przy obecnych wyborach prawdopodobnie będzie tak samo. A to ze względu na okoliczności, w jakich ogłoszone zostały wybory.

Skąd pieniądze na kampanię?

Inaczej niż w przypadku wyborów parlamentarnych komitety wyborcze nie dostają budżetowych subwencji. Pieniądze na kampanię mogą pozyskiwać z darowizn. Środki mogą wpłacać wyłącznie obywatele polscy zamieszkali na terytorium RP. Łączna suma wpłat od osoby fizycznej na rzecz danego komitetu nie może przekraczać 15-krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę.

Drugim źródłem finansowania są fundusze pochodzące od partii popierających danego kandydata._ - W tym przypadku nie ma żadnych limitów i komitet wyborczy może opierać swoje fundusze wyłącznie na tych środkach. Taki przypadek już był i dotyczyło to komitetu wyborczego Lecha Kaczyńskiego w 2005 roku _ - przypomina w rozmowie z Money.pl dyrektor zespołu kontroli i finansowania partii politycznych i kampanii wyborczych PKW Krzysztof Lorentz.

Darmowy czas antenowy: wszyscy równi

Od 15 dnia przed dniem głosowania do dnia zakończenia kampanii wyborczej TVP i Polskie Radio muszą emitować przygotowywane przez komitety audycje wyborcze. Łączny czas audycji to: 25 godzin w telewizji i 35 godzin radiu. Jeżeli dochodzi do drugiej tury wyborów, to kandydaci otrzymują dodatkowo w TVP i Radiu Polskim odpowiednio po: 6 i 8 godzin.

Czas ten zgodnie z rozporządzeniem wydanym przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji jest równo dzielony pomiędzy zarejestrowanych kandydatów.

Komitet nie może wydać więcej niż *80 procent *swoich środków na działania reklamowe w mediach w tym m.in. na spoty reklamowe w telewizji i radiu.

Komitety mogą emitować też płatne spoty reklamowe. Łączny czas ich emisji nie może jednak przekraczać 15 procent czasu przyznanego danemu komitetowi darmowego czasu antenowego.

Płatne spoty wyborcza są tańsze od zwykłych reklam. Wysokość opłat pobieranych za ich emisję nie może przekraczać 50 proc. stawek cen pobieranych za reklamy.

Data wyborów: nie ma już wątpliwości

Marszałek Sejmu 21 kwietnia ogłosi datę przyspieszonych wyborów. Oznacza to, że do urn pójdziemy 20 czerwca. Ewentualna druga tura będzie miała miejsce dwa tygodnie później.

Konstytucja mówi jasno. Po śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiegopełniący obowiązki głowy państwaBronisław Komorowskima 14 dni na ogłoszenie daty wyborów prezydenckich.Muszą się one odbyć najpóźniej w dwa miesiące od momentu ogłoszenia terminu elekcji.

Po katastrofie w Smoleńsku stało się jasne, że do urn pójdziemy w czerwcu. Nie wiadomo było jednak dokładnie, kiedy to się stanie. W grę wchodziły trzy terminy: 6, 13 lub 20 czerwca.

Komorowski zapowiedział, że inicjatywę w kwestii wyznaczenia daty pozostawi opozycji. PiS i SLD poprosiły, by nie ogłaszać terminu wyborów w czasie obowiązywania żałoby narodowej.

Było to o tyle zrozumiałe, że obie partie straciły swoich kandydatów. Wśród ofiar katastrofy znaleźli się kandydat lewicyJerzy SzmajdzińskiiLech Kaczyński, który choć nie ogłosił oficjalnie zamiaru ubiegania się o reelekcję został o to poproszony przez PiS i jego start wydawał się przesądzony.

Gdyby marszałek ogłosił datę wyborów do 19 kwietnia, istniała jeszcze możliwość manewru. W takiej sytuacji wybory mogły odbyć się 13 lub 20 czerwca. Późniejsze ogłoszenie terminu oznacza, że do urn pójdziemy 20 czerwca.

Do 26 kwietnia komitety wyborcze będą musiały zebrać tysiąc podpisów i zarejestrować się w Państwowej Komisji Wyborczej. A do 6 maja do północy muszą zarejestrować kandydata i złożyć 100 tysięcy podpisów poparcia.

Ale prawdziwym sitem będzie wymóg zabrania 100 tys. podpisów popierających konkretną osobę. Muszą one być dostarczone do PKW najpóźniej 45 dni przed wyborami. Oznacza to, że komitety będą miały maksymalnie dwa tygodnie na ich zebranie. Małe partie mogą sobie z tym nie poradzić.

ZOBACZ TAKŻE:

Czytaj więcej o protestach związanych z pogrzebem prezydenta ( http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=-1%20year&de=today&sdx=0&i=&ty=1&s%5B0%5D=inflacja&fg=1&w=450&h=200&cm=0 Inflacja ) Źródło: Money.pl na podstawie danych GUS

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)