Minister spraw zagranicznych Francji Bernard Kouchner twierdzi, że tarcza w Polsce i Czechach jest zagrożeniem dla Rosji - jednak nie sądzi, by taka groźba leżała w intencjach USA.
"Nie sądzę, by Amerykanie umyślnie zaproponowali Czechom i Polsce rozmieszczenie instalacji antyrakietowych, aby zagrozić Rosji. Zgadzamy się z [ministrem spraw zagranicznych Rosji] Siergiejem Ławrowem, że chodziło o rakiety, które pochodziłyby z Bliskiego Wschodu i mogły tą trasą dolecieć do Stanów Zjednoczonych, a jeszcze łatwiej do Rosji. Siergiej Ławrow i ja zgadzamy się, że jest to zagrożenie, które należy brać poważnie" - cytuje AFP, udostępnione PAP, słowa Kouchnera dla rozgłośni "Echo Moskwy".
Nawiązując do zastrzeżeń prezydenta Rosji Władimira Putina, że nie trzeba instalować elementów tarczy w tych krajach, skoro można skorzystać z bazy radarowej w Azerbejdżanie, Kouchner odparł: "Kiedy ktoś instaluje tak znienacka komuś rakiety pod bokiem, to rozumiem, że można się trochę dziwić".
Zarówno "Echo Moskwy", jak i agencja ITAR-TASS, twierdzą, że Kouchner przyznał, iż rozmieszczenie elementów tarczy w Polsce i Czechach może być dla Rosji zagrożeniem.