Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Osiecki
|

Kruchy rozejm w koalicji

0
Podziel się:

Koalicja trzeszczy i chwieje się. Ale kłótnie zostały zawieszone do czasu powrotu premiera z USA.

Kruchy rozejm w koalicji
(PAP/Tomasz Gzell)

Koalicja trzeszczy i chwieje się. Ale kłótnie zostały zawieszone do czasu powrotu premiera z USA.

Zamiast spokoju w koalicji jest kolejna awantura. Gdy tylko Andrzej Lepper po rozmowie z Jarosławem Kaczyńskmim na chwilę postał się buntować, to natychmiast w stół pięścią walną Roman Giertych. **

Kłótnie w koalicji zawieszono jednak na tydzień z powodu wyjazdu premiera do USA.

Miała być ostra męska rozmowa. Lepper przed spotkaniem z premierem Kaczyńskim groził nawet zerwaniem koalicji. Zamiast tego była spokojna
Lepper: Wciąż widzę zagrożeniadyskusja. A szef Samoobrony nagle z wilka zmienił się w potulną owieczkę. "Porozmawialiśmy sobie jak mieliśmy porozmawiać i do powrotu pana premiera z USA sprawa jest otwarta" – stwierdził Lepper. Dodał, że budżet musi zostać zmieniony, tak aby zrealizować choć częściowo program wyborczy Samoobrony. Ale nagle znikły buńczuczne zapowiedzi zerwania koalicji.

Samoobrona, jak oświadczył Leper, cały czas jednak domaga się, by w

budżecie znalazły się pieniądze na wzrost pensji dla służby zdrowia, podwyżki dla nauczycieli, coroczną waloryzację rent i emerytur, ubezpieczenia obowiązkowe w rolnictwie, a także środki na paliwo rolnicze.

Rzecznik rządu nie chciał zdradzić w jak sposób premier spacyfikował niesfornego koalicjanta. "Rząd trwa i pracuje, zmieniamy Polskę na lepsze" – stwierdził enigmatycznie Jan Dziedziczak.

Ale gdy na chwilę uspokoił się jeden koalicjant, to drugi zaczął natychmiast dokazywać. Zaraz po tym gdy Lepper ogłosił chwilowy rozejm, Roman Giertych oświadczył że on nie zgadza się wycofanie się rządu z
Giertych: Bez podwyżek nie poprzemy budżetuzaproponowanych jeszcze przez Zytę Gilowska obniżek kosztów pracy tzw. „klina podatkowego. "Efektem tej obniżki był wzrost pensji nauczycieli o siedem procent. Obecna decyzja rządu anuluje te podwyżki" – denerwował się Giertych.

Szef MEN oświadczył, że przeciwko tym zmianom protestował tylko on oraz drugi minister z LPR Rafał Wiechecki. Tym samym niedwuznacznie zasugerował, że Lepper, który oficjalnie domaga się podwyżek dla nauczyli nie jest w rzeczywistości tą sprawą zainteresowany.

Giertych natychmiast zagroził, że jeśli jego resort nie dostanie pieniędzy toZOBACZ TAKŻE: Albo podwyżki, albo koniec koalicjiLPR nie poprze ustawy budżetowej. "Mamy swoje warunki brzegowe. Nie będziemy kierowali resortami, do których rząd nie kieruje żadnych środków ze wzrostu gospodarczego. Jeśli nie dostaniemy pieniędzy to będą wcześniejsze wybory" – stwierdził lider LPR.

Rzecznik rządu zapewnia, jednak że sytuacja w radzie ministrów jest pod kontrolą. "W tej chwili trwają prace nad budżetem z tym związane są emocje bo chodzi o duże sumy pieniędzy a każdy minister chce żeby jak najwięcej środków trafiło do ich resortów. I stąd te napięcia" – przekonuje rzecznik Dziedziczak
ZOBACZ TAKŻE: Koalicjanci nie chcą wojnyWszystko wskazuje na to, że Jarosław Kaczyński po powrocie z USA będzie miał sporo kłopotów z koalicjantami. Prace nad budżetem wypadają w środku kampanii wyborczej do samorządów.

O ile Roman Giertych wydaje się być pogodzony z tym, że jego ugrupowanie będzie wchłonięte przez PiS i bardziej z przyzwyczajenia niż z rzeczywistej potrzeby pręży muskuły, o tyle Andrzej Lepper fatycznie potrzebuje sukcesów. I jak twierdzą politycy zarówno politycy Samoobrony jak i PiS jeśli szef Samoobrony uzna że bardziej niż trwanie koalicji opłacą mu się wcześniejsze wybory to bez skrupułów do nich doprowadzi.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)