Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kurski: Nie weryfikowałem informacji o finansowaniu PO

0
Podziel się:

Jacek Kurski oświadczył, że jest gotowy przeprosić Platformę Obywatelską, jeśli prokuratura uzna, że nie było "afery billboardowej".

Kurski: Nie weryfikowałem informacji o finansowaniu PO
(PAP/ Stefan Kraszewski)

Jacek Kurski oświadczył, że jest gotowy przeprosić Platformę Obywatelską, jeśli prokuratura uzna, że nie było "afery billboardowej".

W Warszawie odbyła się kolejna rozprawa w procesie o naruszenie dóbr osobistych, jaki Kurskiemu wytoczyła Platforma Obywatelska - pierwsza natomiast, na którą poseł PiS stawił się osobiście.

Sprawa dotyczy czerwcowej wypowiedzi Jacka Kurskiego dla programu TVN "Teraz My",
Kurski: Powołuję się
na wiarygodnych ludziw której zarzucił on Platformie nielegalne finansowanie kampanii Donalda Tuska, pośrednio z pieniędzy PZU.

Przed sądem Jacek Kurski tłumaczył, że w sprawie "afery billboardowej" nigdy nie stawiał zarzutów Donaldowi Tuskowi wprost. Jak wyjaśnił, swoją wypowiedź oparł na podstawie informacji uzyskanych od wiarygodnych osób.

Kurski przyznał, że docierających do niego informacji w sprawie ewentualnych nieprawidłowości przy finansowaniu kampanii wyborczej Donalda Tuska, nie sprawdzał i nie weryfikował.

Dopytywany przez sąd o szczegóły sprawy, poseł PiS odpowiedzialnością za nagłośnienie "afery billboardowej" i uczynienie z niego osoby, która pomawia Platformę Obywatelską obarczył media i autorów programu "Teraz My". Kurski wyjaśnił, że na jego wypowiedź miała też wpływ ówczesna sytuacja polityczna.

Kurski podkreślił, że to, czy "afera billboardowa" miała faktycznie miejsce wyjaśni prokuratura,
Kurski: Jestem gotów przeprosićktóra od czerwca w tej sprawie prowadzi śledztwo karne z jego zawiadomienia. Dodał jednak, że jest gotów, by przeprosić Donalda Tuska i Platformę.

Na prośbę sądu Kurski wymienił nazwiska swoich informatorów. Poseł PiSu zeznał, że byli to dyrektor Departamentu Prawnego PZU Ewa Bechta oraz byli członkowie zarządu firmy Włodzimierz Soiński i Janusz Szewczak.

Ten ostatni zeznając dziś jako świadek potwierdził, że przekazywał Kurskiemu informacje na ten temat, sam uzyskując je - jak zeznał - od swojej koleżanki z pracy Ewy Bechty. Pytany o szczegóły nie potrafił jednak podać skąd ona miała informacje na temat rzekomych nieprawidłowości przy kampanii Donalda Tuska. Kolejna rozprawa 13 listopada.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)