*"Z różnymi ludźmi spotykałem się, być może wśród nich byli jacyś agenci, ale ja żadnym agentem nie jestem" - tak wicepremier Andrzej Lepper odniósł się do doniesień, że ABW bada, czy miał on związki z rosyjskim wywiadem wojskowym. ABW nie komentuje sprawy.*
"Dziennik" napisał, że sześć tygodni temu do ABW wpłynęły dokumenty mające świadczyć o związkach Leppera z rosyjskim wywiadem wojskowym - GRU.
Według informacji gazety, chodzi o dokument, który miał wystawić Lepper jako wicemarszałek Sejmu poprzedniej kadencji. Pismo miało upoważniać do występowania w imieniu Leppera ukraińskiego duchownego o nazwisku Kinajło, który - jak pisze "Dziennik" - według polskich służb, może być związany z GRU.
Dokument ten do biura koordynatora służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna dostarczył Krzysztof Kluzek, były członek władz Orlenu i PZU Wassermann - według "Dziennika" - przekazał sprawę do ABW.
"ABW nie może skomentować informacji "Dziennika"" - powiedziała rzeczniczka Agencji Magdalena Stańczyk. Dodała, że z artykułu gazety wynika, iż "sprawa dotyczy ochrony kontrwywiadowczej kraju, a informacje na ten temat, ze względu na bezpieczeństwo państwa, muszą pozostać tajne".
| LEPPER: NIE JESTEM ŻADNYM AGENTEM |
| --- |
| "Kiedyś poseł Jan Maria Rokita mówił, że ja byłem szkolony na Syberii za czasów Związku Radzieckiego. Problem w tym, że ja nigdy na Syberii nie byłem. Z jakimś księdzem, czy z mnichem z Ukrainy spotkałem się i nawet z biskupem ukraińskim. Także ja z różnymi ludźmi spotykałem się. Być może wśród tych ludzi byli jacyś agenci. Natomiast ja żadnym agentem nie jestem" |
Na późniejszej konferencji prasowej przyznał, że spotkał się z Kinajło, który odwiedził klub Samoobrony. "Dałem mu pismo takie, żeby mi doradzał odnośnie Polonii, odnośnie spraw ukraińskich" - dodał Lepper.
Zapewnił, że Kinajło nie jest już jego doradcą. "Już dawno z nim nie widziałem się. Już kilka miesięcy co najmniej. W ubiegłym roku chyba ostatni raz" - powiedział wicepremier.