Stanisław Łyżwiński został uwolniony ze szpitalnej windy, w której wraz z ośmioma eskortującymi policjantami spędził kilkadziesiąt minut - podaje TVN24.
Technicy długo nie potrafili poradzić sobie z uszkodzonym dźwigiem.
Na zewnątrz windy był tłum fotoreporterów i kamerzystów. Paradoksalnie, właśnie rozgłosu policja starała sie uniknąć, dlatego Łyżwiński był przewożony zapasową windą i miał zostać wyprowadzony bocznym wyjściem.
Po uwolnieniu poseł został przewieziony do łódzkiej prokuratury, gdzie oficjalnie usłyszy zarzuty.
ZOBACZ TAKŻE:
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl