Siły specjalne policji wzięły pod ochronę budynki rządowe i telewizji publicznej. Aresztowano osoby, które znajdowały się pałacu prezydenta i gmachu parlamentu. Grupę demonstrantów rozpędzono, strzelając w powietrze ślepymi nabojami. Przerwano nadawanie kanałów telewizyjnych, które na żywo relacjonowały przebieg demonstracji.
W centrum Kiszyniowa nie działają telefony komórkowe i Internet. Policja wystawiła posterunki na drogach wjazdowych do miasta i nie zamierza wpuszczać autobusów, wiozących demonstrantów z prowincji.
Tymczasem opozycja zapowiedziała zorganizowanie kolejnych demonstracji do czasu, aż nie zostaną ogłoszone nowe wybory parlamentarne. Rosyjskie media poinformowały, że część demonstrantów domagała się przyłączenia Mołdawii do Rumunii.