Według „Rzeczpospolitej” Wojciech Olejniczak jako student prowadził niejasne interesy, wykorzystując powiązania z władzami Szkoły Głównej Gospodarstwa Wielskiego.
Autorzy publikacji w dziennikarskim śledztwie ustalili m.in., że Olejniczak pobierał łapówki za załatwienie wyjazdu studentów do Anglii, a także, że poprzez podstawioną osobę, tzw. „słupa” wyciągał pieniądze z klubu prowadzonego przy uczelni.
Informatorem gazety i tzw. słupem Olejniczaka był Paweł G.
_ Dziennikarze ustalili, że Olejniczak kupił w Warszawie mieszkanie gotówką za 300 tysięcy złotych. _Wojciech Olejniczak w rozmowie z Money.pl stwierdził, że artykuł w „Rzeczpospolitej” to pomieszanie z poplątaniem, ale że nie pozwie redakcji do sądu, bo nie rozumie nawet zarzutów.
Zapytany, skąd pochodziły pieniądze na mieszkanie, skoro nie brał kredytu, Olejniczak powiedział, że mieszkanie powstawało trzy lata, a budowane było przez dwie rodziny – jego i jego żony.
”Ponadto spłacił mnie mój brat, który przejął od rodziców firmę rodzinną – pieczarkarnię. Na wszystko mam dokumenty i przelewy” – mówi Olejniczak Money.pl.
Dodaje, że wyśle do redakcji „Rz” list, w którym wyjaśni niektóre sprawy.
„Ten artykuł powstawał rok, szukali, szukali i napisali” – mówi Olejniczak.
O Pawle G. – informatorze gazety szef SLD mówi, że to jego kolega, któremu bardzo w życiu pomógł. „Nie miałem z nim żadnego konfliktu. Nie wiem, po co to robi. Ostatni raz widziałem go rok czy dwa lata temu na boisku. Chyba jest sfrustrowany życiowo i po prostu zazdrosny” – opowiada Olejniczak.
Wojciech Olejniczak nie planuje też pozwać Pawła G.
„Spotkam się z nim i zapytam, o co mu chodzi” – mówi lider SLD.