Pakistańskie lotnictwo zbombardowało teologiczną szkołę muzułmańską, która miała być ośrodkiem szkoleniowym dla bojowników Al Kaidy.
Madrasa, bo tak nazywane są podobne szkoły, mieściła się w okręgu Bajaur w pobliżu granicy z Afganistanem. Nad ranem została zmieciona z powierzchni ziemi przez _ Według mieszkańców pobliskiej wioski zabici chłopcy byli w wieku od 15 do 25 lat. _pakistańskie śmigłowce bojowe.
Zdaniem pakistańskiej armii szkołę prowadził Maulana Liaqatullah zwolennik Talibów poszukiwany za to, że dawał schronienie członkom Al Kaidy.
Prawie wszyscy obecni w madrasie zginęli. Co najmniej trzy osoby odwieziono do szpitala. "Obiekt został zniszczony", powiedział powiedział agencji Reuters pakistański gen. brygady Shaukat Sultan. _ Zdaniem pakistańskiej armii, oprócz Liaqatullaha w obozie podczas ataku nie było żadnego znaczącego dowódcy Al Kaidy. _"Według naszych lokalnych źródeł zginęło 80 osób", dodał. W akcji nie wzięły udziału żadne oddziały piechoty.
"Otrzymaliśmy potwierdzone raporty wywiadu o tym, że w madrasie przebywało od 70 do 80 bojowników. Szkoła była wykorzystywana jako ośrodek szkoleniowy dla terrorystów", powiedział gen. Sultan agencji AP.
Tereny przy granicy pakistańsko-afgańskiej od lat były ostoją islamskich bojowników. Wielu talibów i członków Al Kaidy znalazło tam schronienie po amerykańskiej inwazji na Afganistan w 2001 roku.
Jednak świadkowie powiedzieli reporterowi BBC, że w szkole przebywało około 80 lokalnych uczniów, którzy wznowili naukę po muzułmańskim święcie Eid.
_ Granicy z Afganistanem pilnuje prawie 80 tys. pakistańskich żołnierzy. _W regionie przez cały dzień protestowały tysiące wojowników. "Precz z Ameryką", "Precz z Bushem", "Precz z Musharrafem", wykrzykiwali.
Atak potępiły pakistańskie partie islamistyczne. Na znak protestu ze stanowiska zrezygnował jeden z ministrów pakistańskiego rządu Siraj ul-Haq, wywodzący się z regionu, gdzie doszło do bombardowania. "Nie dano im żadnego ostrzeżenia. To był niesprowokowany atak na madrasę. To byli niewinni ludzie", powiedział agencji AP.
Później w ciągu dnia obok łóżek z zabitymi zgromadzili się lokalni bojownicy. Jak relacjonuje reporter Reutersa przemawiał ich przywódca Maulana Faqir Mohammad. "Niech Allah chroni szejka Osamę. Niech chroni mułłę Omara", powiedział.