Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Partie obcięły subwencje, a teraz czeka je eurokampania

0
Podziel się:

Grzegorz Dolniak mówi, że PO pieniędzy nie zabraknie.

Partie obcięły subwencje, a teraz czeka je eurokampania
(PAP/Tomasz Gzell)

Od 50 do 60 tysięcy złotych za półminutowy spot w porze wysokiej oglądalności będą musiały zapłacić partie walczące o miejsca w europarlamencie. Medialna kampania wyborcza ruszy kilka dni po Wielkanocy.

Prawdziwe starcie na spoty telewizyjne zacznie się jednak dopiero po długim weekendzie majowym. Telewizje już przygotowały specjalne cenniki.

_ Dziennik _ ustalił, że PO i PiS na przekonywanie Polaków do swoich kandydatów zamierzają wydać po około 9 milionów złotych, a SLD tylko 3 miliony mniej.

Zgodnie z prawem komitety wyborcze na tegoroczną kampanię mogą wydać maksymalnie dziewięć milionów sto tysięcy złotych. I Platforma, i PiS ten limit zamierzają wykorzystać w całości.

_ - Pieniędzy nam na pewno starczy. Myślę, że nasza kampania się spodoba, choć stylu bizantyjskiego nie będzie _ - zapowiada Grzegorz Dolniak koordynujący kampanię PO.

Według _ Dziennika _ kampania rozpocznie się na początku maja, zaraz po rejestracji kandydatów przez Państwową Komisję Wyborczą. Do urn pójdziemy pięć tygodni później, 7 czerwca.

Ograniczone fundusze

Kampania do europarlamentu to spore obciążenie dla budżetów partii. Budżetów, które posłowie w zeszłym tygodniu sami sobie ograniczyli. Przegłosowali oni bowiem nowy system finansowania partii, który ma być ich odpowiedzią na kryzys.

Nowy projekt jest autorstwa Lewicy. Zakłada, że subwencje dla poszczególnych ugrupowań będą zmniejszone tak, by najbogatsze partie dostawały około połowy (46 proc.) obecnych środków; biedniejsze zaś - dostawałyby o około 11 proc. mniej. Koncepcja Lewicy dopuszcza też wykorzystanie subwencji na reklamy i audycje wyborcze wyłącznie za pośrednictwem Funduszu Wyborczego.

To właśnie z tego funduszu partie mogą finansować kampanię do europarlamentu. Fundusz Wyborczy partii jest tworzony z wpłat własnych partii politycznej oraz darowizn od osób fizycznych, spadków i zapisów. Ale kampanie wyborcze obciążają tez budżet państwa. Bo jeśli komitet wyborczy zdobędzie choć jeden mandat, może liczyć na zwrot wydatków z kasy państwa, **tzw. dotację podmiotową. To, obok subwencji, drugi zastrzyk z budżetu, który otrzymują partie. Jest on jednorazowy. Subwencja przysługuje co roku.

Subwencje przekazywane z budżetu państwa to czasem nawet więcej niż połowa środków partii. Jest ona uzależniona od liczby posłów. W najlepszej sytuacji są największe partie. W 2007 roku otrzymały w ten sposób ponad 94,8 mln złotych.

Źródło: Państwowa Komisja Wyborcza

Gdyby pozbawić partie subwencji w 2007, najlepiej poradziłoby sobie PSL. Miałoby do wydania aż 24,8 mln złotych. PO zgromadziła 16,8 mln złotych, PiS 14,5 mln zł. PSL jako jedyne ugrupowanie wówczas sprzedało nieruchomość za 12,7 mln złotych. Poza tym ugrupowania polityczne pobierają składki członkowskie, darowizny oraz wykorzystują własny majątek (mogą gromadzić środki na lokatach czy obracać obligacjami Skarbu Państwa).

Źródło: Państwowa Komisja Wyborcza

ZOBACZ TAKŻE:

eurowybory
pieniądze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)