Prawo i Sprawiedliwość zaprezentowało swój nowy spot wyborczy. Jednak strzeliło sobie samobójczego gola. Efekt z pewnością rozmija się z założeniami partii.
Spot utrzymany jest w kinowym klimacie. Użyta została czcionka rodem z listów gończych z Dzikiego Zachodu. Występują głównie gangsterzy oraz skorumpowani politycy.
Spot jest podzielony na dwie części. Pierwsza, zaczynająca się od słów "Niedawno temu w Polsce", przedstawia sytuację sprzed rządów PiS. Biznesmen daje walizkę pieniędzy przedstawicielowi rządu i zaraz dzwoni do kolegi. Informuje go, że "mamy ten kontrakt od rządu".
Następnie - uwaga - dodaje: "trzeba jeszcze posmarować opozycji i sprawa załatwiona". Niedawno temu w Polsce, jedną z opozycyjnych partii było Prawo i Sprawiedliwość. A nieuczciwy przedsiębiorca mówi, że "mamy ich wszystkich w kieszeni".
W części drugiej zatytułowanej "A teraz..." mężczyzna denerwuje się, bo stracił kontrakty, które wcześniej otrzymywał dzięki znajomościom z ludźmi władzy.
Mówi do telefonu, "wiem ku...a, że nie biorą. Trzeba skończyć z tym Ziobro i Kaczyńskim i wracamy do gry".
Pojawia się pytanie, czy wrócą? Zdecydować mają wyborcy 21 października.
ZOBACZ SPOT PRAWA I SPRAWIEDLIWOŚCI:
| KOMENTARZ MONEY.PL |
| --- |
|
*Bartosz Chochołowski, dziennikarz Money.pl * Ktoś chyba straci pracę za zrobienie takiej reklamówki PiS-owi. Wpadka duża. PiS chyba nie chciał się chwalić, że brał łapówki, ale przestał, gdy doszedł do władzy. A przez czyjeś niedopatrzenie, właśnie się tym chwali. Co za samokrytyka! Chyba, że to nowa jakość kampanii wyborczej? Teraz Platforma zrobi spot, kiedy jej politycy brali, także SLD i inne ugrupowania pójdą tym śladem? A kto nie zrobi reklamówki, w której przyznaje się do korupcji, ten obłudny! Niestety obawiam się, że telewidzowie zobaczą już inaczej zmontowany filmik i nie będzie zabawy. |