Politycy PiS zarzucają byłemu szefowi kontrwywiadu, a obecnie posłowi PO Konstantemu Miodowiczowi, że stał za inwigilowaniem opozycji w latach 90-tych. "Dziennik" ustalił, że na wspólnej konferencji prokurator krajowy Janusz Kaczmarek i koordynator do spraw służb specjalnych Zbigniew Wassermann mają dziś mówić o dokumencie, który wskazuje na udział Konstantego Miodowicza w operacji przeciw politykom.
Wśród dokumentów odtajnionych przez sąd gazeta natrafiła na fragment poświęcony inwigilowaniu polityków przez formację, na czele której stał Konstanty Miodowicz. Z zeznań Wiktora Fonfary, szefa zarządu śledczego UOP wynika, że kontrwywiad w 1993 roku wnioskował o założenie podsłuchów telefonicznych działaczom Porozumienia Centrum, wówczas partii braci Kaczyńskich. W 1998 roku Fonfara zeznał, że nie pamięta, jaka jednostka występowała z takimi wnioskami, ale z całą pewnością był to zarząd kontrwywiadu. Dodał, że kojarzy wniosek ze "śledztwami dotyczącymi przyjmowania korzyści majątkowych w wielkich rozmiarach przez osoby politycznie zaangażowane w działalność Porozumienia Centrum."
Konstanty Miodowicz nie widzi w tym niczego dziwnego. Według niego geneza Porozumienia Centrum jest niezwykle mroczna. Dodał, że działacze tej partii mieli związki z funkcjonariuszami służb tajnych z Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego.