Polska chce objąć jeden z zespołów zajmujących się odbudową Afganistanu - donosi "Gazeta Wyborcza". Będzie nas to kosztowało kilkadziesiąt milionów dolarów rocznie.
Minister obrony, Bogdan Klich, mówi gazecie, że jego resort chce, by polska flaga była bardziej widoczna w Afganistanie. Tłumaczy, że PRT - jak z angielska nazywane są zespoły zajmujące się odbudową - to doskonały i bardzo pozytywny sposób zaznaczania swojej obecności.
Dziennik tłumaczy, że PRT to bazy-miasteczka, gdzie mieszkają wojskowi i cywile odpowiedzialni za projekty odtworzenia i budowy afgańskiej infrastruktury. To ten personel buduje drogi, mosty, szkoły, szpitale i szkoli na przykład nauczycieli.
"Gazeta Wyborcza" ujawnia, że polskie PRT może znaleźć się w bazie Szaran, głównym miejscu stacjonowania naszego kontyngentu. Dziennik pisze, że znajduje się tam już taka baza-miasteczko, tyle że amerykańska. Polacy mieliby ją przejąć.
"Gazeta Wyborcza" podaje, że w całym Afganistanie działa 25 PRT, w tym aż 12 w regionie Dowództwa Wschód, gdzie operuje polskie wojsko. Najwięcej PRT prowadzą Amerykanie, ale mają je także między innymi Turcy, Kanadyjczycy, Niemcy oraz Litwini, Estończycy i Czesi.
ZOBACZ TAKŻE: