_ Stany Zjednoczone i Rosja traktują powstanie tarczy antyrakietowej w Polsce jako zdecydowane i rozmawiają o tym jako o fakcie dokonanym ponad głowami Polaków _- powiedział politolog amerykanista dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas.
- _ To jest rezultat strategicznego błędu, który Polska popełniła na szczycie NATO w Bukareszcie, gdzie występowała w dwóch rolach na raz: jako kraj, na terenie którego tarcza może powstać według planu amerykańskiego i jako jeden z sojuszników, którzy ten plan przyjęli z uznaniem. Zatem Polska przesądziła wynik swoich negocjacji z Ameryką. Rezultatem tego błędu jest przyjęcie w Waszyngtonie, w Moskwie i na świecie przekonania, że tarcza w Polsce powstanie _ - powiedział Kostrzewa-Zorbas.
W niedzielę w Soczi nad Morzem Czarnym na zakończenie rozmów prezydentów Rosji i USA, Władimira Putina i George'a W. Busha opublikowano deklarację, która głosi między innymi, iż _ strona rosyjska wyraźnie powiedziała, że nie zgadza się z decyzją o budowie obiektów (tarczy antyrakietowej USA) w Polsce i Czechach, a także potwierdziła swoje alternatywne inicjatywy w tej dziedzinie _.
ZOBACZ TAKŻE:
- _ Myślę, że jest to (porozumienie z Waszyngtonem) możliwe _ - oznajmił rosyjski prezydent. Putin przypomniał jednak, że _ diabeł tkwi w szczegółach _. Gospodarz Kremla zapowiedział, że Rosja będzie domagała się stałej obecności swoich oficerów na obiektach tarczy w Polsce i Czechach.
W przyjętej w Soczi deklaracji oba kraje potwierdziły, że era, w której Rosja i USA uważały się za wrogów lub strategiczne zagrożenie, dobiegła końca.
Zdaniem Kostrzewy-Zorbasa, stała obecność rosyjskich oficerów na terenie obiektów tarczy w Polsce i Czechach byłaby niedopuszczalna i bardzo szkodliwa, bo przywodziłaby pamięć Układu Warszawskiego, zwłaszcza że w zachodnich państwach NATO takiej stałej obecności rosyjskich obserwatorów nie ma. Jedyne, na co Polska może się zgodzić, to okresowe inspekcje służące budowie zaufania i praktykowane zawsze tylko na zasadzie wzajemności - powiedział politolog.
Deklaracja, że Rosja i Stany Zjednoczone nie uważają się za wrogów to oczywistość, takie oświadczenia były składane od końca lat osiemdziesiątych. Natomiast deklaracja, że kraje te nie stanowią strategicznego zagrożenia, jest bardzo optymistyczna ze strony amerykańskiej, bo w oficjalnej polityce bezpieczeństwa narodowego USA zawsze dotąd widziano potencjalne odrodzenie się zagrożenia rosyjskiego - powiedział Kostrzewa-Zorbas.