Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Polska szuka kompromisu w sprawie eurokonstytucji

0
Podziel się:

Polska propozycja to kompromis między traktatem z Nicei a projektem nowej eurokonstytucji.

Jednak, jak twierdzi sekretarz Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej Ewa Ośniecka- Tamecka, najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest ten, który zakłada wejście w życie projektu Traktatu Konstytucyjnego bez zapisów, na które nie będzie zgody.

Polska przygotowuje kompromis w sprawie systemu głosowania w Radzie UE, który ma zapewnić równy wpływ obywateli wszystkich państw członkowskich na decyzje podejmowane w Unii. Warszawa liczy, że propozycja będzie przedmiotem dyskusji na zaplanowanej w drugiej połowie roku konferencji międzyrządowej w sprawie przyszłości Traktatu Konstytucyjnego UE.

Jak wyjaśnił w rozmowie z PAP doradca prezydenta ds. unijnego traktatu Marek Cichocki, propozycja polska jest kompromisem między rozwiązaniem zapisanym w traktacie z Nicei, a propozycją zawartą w projekcie Traktatu Konstytucyjnego.

Na spotkaniu z dziennikarzami Cichocki zaznaczył, że Polska będzie się starała zaproponować rozwiązanie satysfakcjonujące zarówno z punktu widzenia utrzymania pozycji Polski w Radzie UE, jak i dochodzenia do "pewnego kompromisu".

Według niego, celem polskiej propozycji jest doprowadzenie do tego, aby każdy obywatel miał równy wpływ na proces decyzyjny w UE. W praktyce siła głosu obywatela mniejszego państwa członkowskiego miałaby być dowartościowana, zaś dużego nieco niedowartościowana. Zdaniem Cichockiego, będzie to bardziej demokratyczne, bo głosy obywateli będą miały równą siłę.

Jak tłumaczył doradca prezydenta, polska propozycją zmierza do tego, by zmniejszyć różnice między państwami w sile głosów zapisane w projekcie Traktatu Konstytucyjnego. "My nie walczymy z podwójną większością, chcemy zmienić tę podwójną większość" - podkreślił Cichocki. Jak dodał, ta propozycja jest prezentowana państwom członkowskim UE.

Cichocki poinformował, że w związku z tym Polska będzie zabiegała, by w mandacie, który ma być przyjęty podczas czerwcowego posiedzenia Rady Europejskiej, znalazł się system głosowania w Radzie UE. "Jesteśmy zdeterminowani, żeby dopracowanie tego systemu stało się przedmiotem dyskusji podczas planowanej konferencji międzyrządowej" - zapowiedział.

Przed paroma dniami kanclerz Niemiec Angela Merkel zapowiedziała zwołanie w drugiej połowie roku konferencji międzyrządowej, która miałaby zająć się projektem eurokonstytucji. Na zakończenie swojego przewodnictwa w Unii, czyli w czerwcu, Niemcy zamierzają przedstawić "mapę drogową" dalszych działań w sprawie Traktatu.

Sekretarz Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej Ewa Ośniecka- Tamecka mówi, że obecnie wchodzimy w okres "negocjacji gabinetowych" w sprawie przygotowania zapisów dotyczących przyszłości Traktatu. "Najprawdopodobniej w czerwcu tego roku w trakcie Rady Europejskiej w ramach konkluzji będzie przyjęty mandat na konferencję międzyrządową" - powiedziała Ośniecka-Tamecka.

Jak mówiła, Polsce zależy, aby w mandacie znalazły się wszystkie elementy dla nas istotne. Ośniecka-Tamecka przyznała, że jedynym elementem, którego nie znajdziemy w stanowiskach innych krajów, jest system głosowania w Radzie UE. Jak dodała, na razie wszyscy mówią, że w trakcie konferencji międzyrządowej nie będzie o tym dyskusji.

Zdaniem minister, państwa UE traktują system głosowania zapisany w projekcie eurokonstytucji jako swoistą "polityczną substancję", równowagę, która została osiągnięta i której nie należy zmieniać. "Nikt nie chce tej kruchej równowagi naruszać i otwierać puszkę Pandory. Na tym polega trudność naszej sytuacji" - podkreśliła Ośniecka-Tamecka.

Jednak - jak zaznaczyła - Polska jest zdecydowana pomimo tego kwestię systemu głosowania w Radzie podnosić i przekonywać do tego partnerów. Ośniecka-Tamecka przyznała, że na razie Polska jest jedynym krajem, który zgłasza potrzebę zmiany systemu głosowania. Jak zastrzegła, trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że do tej pory żaden kraj nie przedstawił jeszcze oficjalnie swojego stanowiska. Negocjacje powinny nabrać tempa po wyborach prezydenckich we Francji.

Ośniecka-Tamecka powiedziała, że Polska liczy, że system głosowania w Radzie UE znajdzie się w czerwcowej decyzji dotyczącej zgody na dalsze prace nad Traktatem Konstytucyjnym. Według minister, jeżeli jednak system głosowania miałby nie znaleźć w mandacie, to Polska będzie zmuszona sięgnąć po środki ostateczne, czyli nie wyrazić zgody na przyjęcie tego mandatu.

Cichocki zaznaczył, że dla Polski jest to kwestia bardzo istotna i liczy, że do sytuacji braku zgody ze strony Polskę nie dojdzie. Jak tłumaczył doradca prezydenta, żadne państwo członkowskie UE nie rezygnuje chętnie z korzystnej sytuacji, jaką posiada względem innych państw członkowskich UE. "Bez wątpienia system głosowania nicejskiego jest taką korzystną sytuacją dla Polski" - ocenił.

Jak dodał, z polskiego punktu widzenia ta korzystna sytuacja jest elementem pewnej większej całości, która obejmuje również warunki naszej akcesji, które nie były odpowiadającymi wszystkim naszym marzeniom i oczekiwaniom. "Ta korzystna sytuacja w Radzie była przez nas traktowana cały czas jako polityczna rekompensata trudnych warunków akcesji" - zaznaczył Cichocki. Jego zdaniem, taka korzystna sytuacja Polski "jest czymś w rodzaju historycznego rabatu" wobec projektu europejskiego.

Ośniecka-Tamecka oceniła, że system głosowania, który proponuje Polska, zapewni polityczną spójność UE, bo musi istnieć poczucie współuczestnictwa i współodpowiedzialności wszystkich krajów. Jest to potrzebne - dodała - po to, żeby nie uruchamiać procesów dezintegracji i tworzyć Europy kilku prędkości, czy "twardego jądra", bo to rozbija integrację europejską.

Według minister, obecnie jest możliwych pięć scenariuszy w sprawie traktatu UE, a najbardziej prawdopodobnym jest ten zakładający wejście w życie projektu Traktatu Konstytucyjnego bez zapisów, na które nie będzie zgody.

wiadomości
polityka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)