Były poseł Jerzy Szteliga zaprzecza, że przyjął łapówkę. Zwolniony z aresztu tymczasowego w piątek, były baron SLD powiedział Radiu Opole, że decyzje w tego sprawie wyda niezawisły sąd.
Szteliga jest także prezesem Stowarzyszenia "Dla Przyszłości". Zdaniem prokuratury, to właśnie na Stowarzyszenie zostały przeznaczone pieniądze z korupcyjnego układu.
Jerzy Szteliga mówi, że firmy ubezpieczeniowe zajmują się także działalnością dobroczynną i wpłatę na konto Stowarzyszenia potraktowano jako dobrą monetę.
Pieniądze, zdaniem Szteligi, miała zaproponować Stanisława Ch., wtedy
*Szteliga: *Byliśmy sceptyczni wobec propozycjiszefowa dużej firmy ubezpieczeniowej. "Przychodziła do mnie z pieniędzmi - była żoną wysokiego ranga oficera policji - ufałem, że wpłata jest wolna od jakichkolwiek wątpliwości. Szukam teraz twardych dokumentów" - dodał były poseł.
Jerzy Szteliga mówi, że Stowarzyszenie wydało część pieniędzy, poza tym nie doszukuje się przyczyn politycznych swojego zatrzymania i aresztowania.
Zapowiedział jednocześnie, że w związku ze śledztwem nie planuje zawieszenia członkostwa w Radzie Nadzorczej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska , ani w Radzie Programowej Radia Opole.