Lech Kaczyński podał przed sądem kilka przykładów prób inwigilowania jego środowiska, zastraszania i stwarzania niejasnych sytuacji, które miały go skompromitować.
Lech Kaczyński zeznał też, że pod koniec lat 90-tych UOP próbował wywierać na niego wpływ. Sugerowano mu wtedy, by nie nadawać szczególnego znaczenia ówczesnemu śledztwu w tak zwanej sprawie inwigilacji prawicy.
Wyjaśniając powody tego zainteresowania, L. Kaczyński dodał, że inną przyczyną mogło być to, że nie krył wtedy swych ocen wobec ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsy i szefa jego gabinetu Mieczysława Wachowskiego.
Jeszcze inną przyczyną - jak mówił - mogło być to, że jako prezes NIK nie ukrywał stopnia korupcji w Polsce, podczas gdy "poprawność polityczna" nie pozwalała wtedy o tym mówić.
Według Prezydenta, UOP w latach 90-tych wpływał też na media, żeby skompromitować obu braci Kaczyńskich.