Sto nazwisk tajnych współpracowników służb wojskowych zawiera raport o weryfikacji WSI, który dziś ma ujawnić prezydent. "Dziennik" dotarł do niektórych szczegółów tajnego dokumentu. Zdaniem rozmówców gazety raport rozczarowuje.
"Najgłośniejsze nazwiska wylały się już w przeciekach z komisji Antoniego Macierewicza" - mówi rozmówca "Dziennika". Wśród współpracowników wymienionych w raporcie nie ma nazwisk pierwszoligowych, ani nawet drugoligowych polityków. Jest nazwisko człowieka, który był w gabinecie politycznym Lecha Nikolskiego, gdy ten kierował Rządowym Centrum Studiów Strategicznych w rządzie Leszka Millera. "Chyba wiem, o kogo chodzi. Ale nawet nie potrafię sobie przypomnieć nazwiska tego pana. Jego rola była niewielka. Pracował u mnie raptem kilka miesięcy" - powiedział "Dziennikowi" Lech Nikolski.
W raporcie rozszyfrowane jest też nazwisko współpracownika o pseudonimie "Falkowski" - chodzi o znanego dziennikarza, który zajmuje się polityką międzynarodową. Publicysta ten pisał analizy dla WSI na tematy krajów postsowieckich.
Raport - jak podkreśla jedno ze źródeł "Dziennika" - jest niechlujny. "W spisie treści jest napisane, że taka afera jest opisana na takiej a takiej stronie. W rzeczywistości jest o niej mowa w zupełnie innym miejscu dokumentu. To świadczy o tym, że raport był pisany na kolanie do ostatniej chwili" - opowiada informator gazety.