Polska zrobiła nieprawdopodobnie cenny prezent wszystkim zagranicznym służbom specjalnym - ocenia dziennik "Wriemia Nowostiej".
Publikację raportu Antoniego Macierewicza odnotowuje również rządowa "Rossijskaja Gazieta", która nazywa go "listą Kaczyńskich".
Upił się i narobił w spodnie
"Po raz pierwszy w historii wywiadów ogłoszono imiona i nazwiska szefów wywiadu wojskowego, ich zastępców i setek oficerów, którzy jeszcze w ubiegłym roku pracowali w służbach" - podkreśla "Wriemia Nowostiej".
"Odtwarza się nie tylko budowaną latami i utrzymywaną w najgłębszej tajemnicy sieć agenturalną, ale także ujawnia się operacyjną kuchnię i lokale konspiracyjne" - dodaje gazeta.
"Wriemia Nowostiej" pisze, że "celem raportu było ujawnienie wpływu wojskowych służb specjalnych na życie kraju, który w ostatecznym rachunku można będzie przedstawić jako przestępczą działalność szkodzącą interesom państwa".
"Widoczne są również polityczne intencje: dążenie do pokazania, że tylko obecna koalicja (...) jest zdolna do przeprowadzenia zmian i rozliczenia przeszłości, a przy okazji - swoich politycznych przeciwników" - konstatuje dziennik.
Materiał z Warszawy gazeta opatruje tytułem: "Upił się i narobił w spodnie" oraz podtytułem: "Polacy ujawnili nazwiska funkcjonariuszy służb specjalnych, wyszkolonych przez KGB".
Rosyjscy szpiedzy bezkarni
Natomiast "Rossijskaja Gazieta" zaznacza, że "pierwszy rozdział raportu, poświęcony jest zależności WSI od rosyjskich służb specjalnych". "Wskazuje się, że prawie wszyscy funkcjonariusze tej służby przeszli edukację i specjalne przeszkolenie w Moskwie w czasach ZSRR" - podaje rządowy dziennik.
Według "Rossijskiej Gaziety", "stwierdzono, że ośmiu byłych szefów MSZ Polski współpracowało z radzieckimi, a później rosyjskimi służbami specjalnymi".
"W rezultacie WSI przez 16 lat swojej działalności nie schwytały ani jednego rosyjskiego szpiega - mimo, że wojskowe służby jakoby wiedziały o agresywnej działalności sąsiadów, uważają autorzy raportu" - pisze dziennik.