"Dziennik" pisze, że zdaniem Radosława Sikorskiego zawarcie umowy ze Stanami w przeddzień kampanii wyborczej byłoby ryzykowne.
Obecny szef MON denerwuje się słowami swojego poprzednika i mówi, że jego argumenty są śmieszne. Jak powiedział, rząd funkcjonuje normalnie, a porozumienie z USA wchodzi w zakres jego kompetencji, nie ma więc powodów, aby wstrzymywać rozmowy.
ZOBACZ TAKŻE: Samorządowcy ze Słupska rozmawiali o tarczy
Radosław Sikorski uważa jednak, że oferta Amerykanów nie jest korzystna dla Polski, Rada Ministrów nie powinna więc jej akceptować - zwłaszcza że społeczne poparcie dla projektu jest niewielkie.
Co więcej, zawarcie umowy jest możliwe bez poparcia większości parlamentarnej, a premier jeszcze nie podjął decyzji o tym, czy poddać ją pod głosowanie Sejmu. Były minister MON ostrzega przez pominięciem procesu ratyfikacji w tak ważnej kwestii.