Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agnieszka Zawadzka
|

Stocznia dostała 600 mln? "Solidarność": To kłamstwo!

0
Podziel się:

Związkowcy z "S" i OPZZ nie przyszli na debatę z premierem. Komentowali ją spod bramy Stoczni.

Stocznia dostała 600 mln? "Solidarność": To kłamstwo!
(PAP/Barbara Ostrowska)

Związkowcy z _ S _ i OPZZ nie przyszli na debatę z premierem. Komentowali ją spod bramy Stoczni.

Donald Tuskspotkał się na Politechnice Gdańskiej jedynie z dwoma przedstawicielami małych stoczniowych organizacji związkowych: Wiesławem Szadym, szefem Związku Inżynierów i Techników, i Markiem Bronkiem z _ Okrętowca _.

Zrzeszające większość stoczniowców NSZZ _ Solidarność _ i OPZZ z zaproszenia premiera nie skorzystały. Zaproponowały natomiast szefowi rządu spotkanie pod słynną 2. bramę stoczni. Stamtąd też na ekranach telewizyjnych śledziły później przebieg debaty.

Premier: Pomoc dla stoczni to 600-700 milionów

Wobec braku oponentów 45-minutową dyskusję premiera z dwoma związkowcami, którzy jego propozycję przyjęli, trudno było nazwać emocjonującą. Donald Tusk komentował przede wszystkim negocjacje z Komisją Europejską w sprawie dalszych losów Stoczni Gdańskiej. Jego zdaniem _ w tej sprawie wszystko idzie w dobrą stronę _. Podkreślał, że ukraiński właściciel stoczni wpisał do planu restrukturyzacji 600-700 milionów złotych pomocy publicznej, którą rząd będzie umarzał.

- _ Umarzamy tę pomoc publiczną i namawiamy Komisję Europejską, aby uznała, że Stocznia Gdańska nie musi zwracać tych pieniędzy _ - powiedział Tusk. Pytany, co stanie się z pracownikami, jeśli KE nie przychyli się do polskich postulatów, premier zapewnił, że pracownicy z Gdańska będą wtedy mogli liczyć na takie same gwarancje, jak stoczniowcy z Gdyni i Szczecina.

Zatrudnieni w zlikwidowanych zakładach gdyńskim i szczecińskim otrzymali za utraconą pracę od 20 do 60 tysięcy odprawy.

Raport Money.pl
*Państwowe spółki wydają 110 milionów na związki * Blisko połowa tej szacunkowej kwoty przypada na trzy firmy z branży górniczej: Kompanię Węglową, Jastrzębską Spółkę Węglową i miedziowy KGHM. Czytaj w Money.pl

Guzikiewicz: To kłamstwo!

Wypowiedź premiera na temat 600-milionowej pomocy spotkała się z ostrą reakcją wiceszefa stoczniowej _ S _ Karola Guzikiewicza. Jak twierdził Guzikiewicz, według przedstawicieli Stoczni Gdańskiej cała pomoc wyniosła 80 mln zł, a pomocy efektywnej było około 33 mln zł. - _ To jest kilkadziesiąt milionów, a nie kilkaset milionów _ - dodał.

Pokazał kartkę - jak mówił - z raportu NIK na temat pomocy publicznej, jaką otrzymała stocznia Gdańsk. _ - Tu jest raport NIK, tu jest ta kartka, słynna kartka, której premier nie widział, tajna kartka. Raport NIK mówi wyraźnie: takiej pomocy publicznej nie było _ - mówił Guzikiewicz. _ - Natychmiast żądamy komisji śledczej i pociągnięcia winnych do odpowiedzialności karnej za fałszowanie dokumentów do Brukseli _ - powiedział Guzikiewicz.

dźwięk: IAR

"To był monolog!"

Komentując debatę, szef OPZZ Jan Guz powiedział w TVP Info, że informacje na temat warunków restrukturyzacji Stoczni Gdańskiej premier powinien przekazać związkom podczas spotkania Komisji Trójstronnej, a nie debaty telewizyjnej.

dźwięk: IAR

Losy debaty do końca niepewne

Losy debaty, zapowiadanej przez szefa rządu od początku maja, ważyły się do ostatniej chwili. Przedstawiciele dwóch największych central nie chcieli się zgodzićna udział pozostałych zaproszonych, _ niereprezentatywnych, _ ich zdaniem, związków.
Jak mówił szef stoczniowej _ Solidarności _, Roman Gałęzewski _ to próba rozbicia stoczni - wbicia klina między jej pracowników oraz odwrócenia uwagi od strony merytorycznej debaty. _

Gałęzewski uznał, że zaproszenie dwóch _ marginalnych _ związków to przejaw tchórzostwa rządu.

POSŁUCHAJ ROMANA GAŁĘZEWSKIEGO:

dźwięk: IAR

Mimo ostrych słów i zdecydowanej postawy związkowców, optymizm w sprawie debaty do końca zachowywał rzecznik rządu,Paweł Graś, który jeszcze w poniedziałek przed południem ocenił, że na 99 proc. debata się odbędzie. - Proszę pozostawić nam ten margines na ustalenie szczegółów, ja naprawdę jestem optymistą - dodał.

Związkowcy jednak się nie ugięli - zamiast tego zaprosili premiera pod bramę nr 2 Stoczni na godzinę przed planowym rozpoczęciem debaty na Politechnice. Donald Tusk nie skorzystał z zaproszenia, mimo niespodziewanego wsparcia, jakiego _ Solidarności _ i OPZZ udzielił kandydat PO do Parlamentu Europejskiego Marian Krzaklewski.

_ - Apeluję, by premier został pół godzinki na politechnice i pojechał pod stocznię, przecież to jest 10 minut drogi _ - mówił w TVN 24 były szef _ Solidarności _. Choć _ debata _ na politechnice trwała zaledwie trzy kwadranse, premier pod stocznię nie pojechał.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)