Płk Jan Lesiak przekroczył swe uprawnienia działając do sierpnia 1993 r. na rzecz dezintegracji Ruchu dla Rzeczypospolitej, ale sprawa się przedawniła - tak sąd uzasadnił umorzenie procesu.
Wyrok jest nieprawomocny. Umorzenie procesu sąd uzasadnił przedawnieniem karalności sprawy.
Prokurator chciał dla Lesiaka 3 lat więzienia i 10 lat zakazu pełnienia funkcji w administracji związanych z dostępem do informacji niejawnych. Obrona i sam Lesiak chcieli umorzenia sprawy z powodu przedawnienia.
Sędzia Sławomir Machnio powiedział w ustnym uzasadnieniu wyroku, że dopiero gdy rok później w czasie demonstracji, na której została spalona kukła b. prezydenta Lecha Wałęsy, UOP zainteresował się ugrupowaniami uczestniczącymi w ówczesnych akcjach. "I od wtedy można mówić o udziale płk. Lesiaka w całej sprawie" - dodał.
Zarazem sąd podkreślił, że nie ma żadnych dowodów, aby Lesiak miał jakikolwiek udział w wypadkach losowych liderów ówczesnej opozycji - np. wypadków samochodów czy włamań do mieszkań. Sąd podkreślił, że w aktach sprawy ma około 40 kart z szafy Lesiaka, choć - jak można się domyślać - gdy szafę otwarto, było w niej kilka tysięcy stron materiałów. "To UOP dokonał selekcji tych materiałów źródłowych o podstawowym znaczeniu" - podkreślił sąd