Typowana na nowego premiera Ukrainy przywódczyni bloku politycznego swego imienia Julia Tymoszenko oświadczyła, że wraz z jej dojściem do władzy skończą się problemy w rosyjsko-ukraińskich stosunkach gazowych.
"Widzicie państwo, jak nieszczery był (premier Wiktor) Janukowycz i jego rząd. Dziś, kiedy tracą władzę, ujawnia się straszliwa skala popełnionych przez nich przestępstw" - powiedziała Tymoszenko na konferencji prasowej w Kijowie.
Oświadczyła przy tym, że po komunikacie Gazpromu, który zagroził we wtorek ograniczeniem dostaw gazu, jeśli Ukraina nie spłaci długu, pragnie, by Janukowycz i szef resortu paliwowo-energetycznego Jurij Bojko "odpowiedzieli, kto dał im prawo do nagromadzenia takiego długu".
"Sądzę, że będziemy dochodzić, kto powinien ponieść odpowiedzialność karną za ten dług" - podkreśliła. Dodała, że Ukraina powinna pozbyć się pośredników w handlu gazem.
Tymczasem ukraińska firma UkrGazEnergo, kupująca gaz od pośrednika Gazpromu w sprzedaży gazu na Ukrainie, spółki RosUkrEnergo, potwierdziła we wtorek, że rzeczywiście jest zadłużona u Gazpromu i że prowadzi rozmowy o spłacie zadłużenia.
Jak dowiedziała się PAP ze źródeł zbliżonych do ukraińskiego Ministerstwa Paliw i Energetyki, szef tego resortu Jurij Bojko ma zamiar w najbliższym czasie złożyć wizytę w Rosji.
_ Gazprom zapowiedział we wtorek zmniejszenie dostaw gazu na Ukrainę, jeśli kraj ten nie spłaci w październiku długu przekraczającego 1,3 mld dolarów. _Obserwatorzy uważają oświadczenie Gazpromu za, jak to nazywają, "wiadomość dla Julii Tymoszenko". Tymoszenko, która po niedzielnych wyborach parlamentarnych może być kandydatką na stanowisko premiera, jest źle postrzegana przez Kreml.