Ukraińskie kluby parlamentarne oficjalnie poinformowały o rozpoczęciu rozmów na temat powołania nowej koalicji. Jeżeli do tego nie dojdzie, prezydent będzie miał prawo rozwiązać parlament.
Największy klub parlamentarny, Partia Regionów przekonuje, że prowadzi rozmowy ze wszystkimi siłami politycznymi. Z kolei Nasza Ukraina, która jeszcze niedawno była w koalicji z Blokiem Julii Tymoszenko twierdzi, że negocjuje jedynie z tym ugrupowaniem i partią byłego przewodniczącego Rady Najwyższej Wołodymyra Łytwyna.
Sama premier jeszcze w piątek zapewniała, że jedyną możliwą koalicją jest sojusz jej siły politycznej z Naszą Ukrainą. Z nieoficjalnych informacji wynika jednak, że taka koalicja to najmniej prawdopodobna możliwość.
Tymczasem obydwa ugrupowania starają się przejąć nawzajem swoich deputowanych. Nasza Ukraina wzywa członków Bloku Julii Tymoszenko do przejścia do swojej partii. Z kolei dziennik _ Kommersant _ twierdzi, że to część deputowanych Bloku Nasz Ukraina dołączy do partii Julii Tymoszenko.
Ukraińscy parlamentarzyści spierają się także o to, kiedy prezydent będzie mógł rozwiązać Rady Najwyższej. Według części z nich, może to nastąpić 16 października. Inni twierdzą, że już 3 dnia tego miesiąca. Różnica wynika stąd, że nie wiadomo, od kiedy liczyć 30-dniowy termin przeznaczony na powstanie nowej koalicji - czy od momentu oficjalnego rozpadu starego sojuszu, czy też chwili, gdy deputowani po raz pierwszy to ogłosili.