Ambasadorowie krajów członkowskich mają dziś zdecydować o losie podwyżek dla pracowników unijnych instytucji. Zapowiedź podniesienia płaci o 3,7 procent wywołała przed miesiącem kontrowersje.
Zaproponowała je Komisja Europejska, która musiała tłumaczyć się z decyzji podjętej w czasach kryzysu.
*Zarobki unijnych urzędników *wahają się od niecałych 3 tysięcy euro do prawie 18 tysięcy euro. Poza tym otrzymują oni specjalne dodatki i mogą korzystać z różnego rodzaju ulg.
Komisja, pytana czy pomyślała, jak podwyżki zostaną odebrane przez opinię publiczną w Unii, odpowiada, że wszystko jest zgodne z przepisami. Wyjaśnia, że chodzi nie tyle o podwyżki, ale o dostosowanie wynagrodzeń urzędników do wskaźników podawanych przez unijne biuro statystyczne. Jeden z nich określa wzrost wynagrodzeń w wybranych krajach, drugi wzrost kosztów życia zagranicznych urzędników i dyplomatów w Brukseli.
Mimo, że takie są przepisy, większość unijnych rządów jest na razie przeciwna podwyżkom. Minister spraw zagranicznychRadosław Sikorskimówił wczoraj w Brukseli, że pomysłu nie popiera.
_ - Czas kryzysu nie jest najlepszym momentem na takie twarde egzekwowanie swoich praw, szczególnie w sytuacji, gdy dyplomaci niektórych państw członkowskich przyjęli daleko idące cięcia swoich gaż _ - tłumaczył.