Dowództwo marynarki wojennej USA wysłało w kierunku wybrzeży Somalii czwartą już jednostkę - lotniskowiec USS "Dwight D. Eisenhower" - podano w Waszyngtonie.
Wysłanie na wody somalijskie lotniskowca ma bezpośredni związek z przeprowadzonym w nocy z poniedziałku na wtorek amerykańskim nalotem na cele Al-Kaidy na południu Somalii.
Mowa o amerykańskim śmigłowcu, który przeprowadził na południu Somalii ostrzał. Celem byli członkowie Al-Kaidy, zaangażowani w zamachy na ambasady USA w Afryce w 1998 roku - podała w poniedziałek stacja CBS News.
Powołując się na źródła w Pentagonie stacja podała, że co najmniej jeden śmigłowiec z sił USA stacjonujących w Dżibuti wziął udział w akcji przeciwko domniemanym członkom Al-Kaidy. Wśród nich miał znajdować się jeden z wyższych przywódców organizacji w Afryce wschodniej, oraz członek Al-Kaidy zamieszany w zamachy na ambasady USA w Kenii i Tanzanii.
Rzecznik rządu somalijskiego potwierdził podaną przez amerykańskie media informację, iż dzień wcześniej amerykański samolot AC-130 przeprowadził na południu Somalii nalot.
"Amerykańska akcja miała pełne poparcie rządu Somalii" - powiedział rzecznik.
_ Jednostki amerykańskiej floty, pozostające u somalijskich wybrzeży, czuwają by z tego kraju nie zbiegli działacze międzynarodowej siatki terrorystycznej, korzystający tu ze schronienia. _
Według Dinariego, nalot był skuteczny. "Kryjówka została zniszczona. Na miejscu zginęło wielu ludzi - w strefie nalotu znaleziono wiele ciał, nie wiadomo jednak kim byli zabici".
W pobliżu zbombardowanej miejscowości, niedaleko granicy z Kenią - dodał - znajdują się siły somalijskie i etiopskie.
Jak podał rzecznik sił USA w Dubaju, nie była to pierwsza akcja, prowadzona przez siły USA w Somalii - nie ujawnił jednak szczegółów.
W ostatnich tygodniach w Somalii trwały walki między siłami rządowymi, wspieranymi przez wojska etiopskie, a bojówkami z Unii Trybunałów Islamskich.
USA, które oskarżają Trybunały o powiązania z Al-Kaidą i obawiają się, że pod rządami islamistów kraj ten mógłby stać się przyczółkiem organizacji terrorystycznych, udzieliły poparcia etiopskiej interwencji.
W zamachach na ambasady USA w Kenii i Tanzanii w 1998 roku zginęło ponad 250 osób.