Jutro wszyscy włoscy deputowani otrzymają projekt ustawy zwalczającej "apologię komunizmu". Inicjatywa wzorowana jest na obowiązującym od zakończenia wojny zakazie "apologii faszyzmu". Za propagowanie tej ideologii grozi od pół roku do dwóch lat więzienia.
Pomysłodawcą ustawy jest szef klubu parlamentarnego postchadeckiej partii UDC, Luca Volonte. Jego zdaniem, hańbą jest istnienie we Włoszech partii nawiązujących do ideologii, która ma na swym koncie 100 milionów istnień ludzkich. Dwie z tych partii wchodzą nawet w skład obecnej koalicji rządowej.
"Wypłoszymy z ich nor wszystkich przyjaciół Lenina i jego gułagów" - powiedział Volonte, wyjaśniając cel swojej inicjatywy. Nie przypadła ona jednak do gustu jego potencjalnym sojusznikom. Zdecydowanie antykomunistyczna Liga Północna uważa, że pomysł ten był dobry pół wieku temu. Dziś komunizm i faszyzm są już w lamusie historii, powiedział Roberto Calderoli, bliski współpracownik lidera partii, Umberto Bossiego.
Włoscy komuniści zareagowali na propozycję polemiką. Przypomnieli o "czerwonym" ruchu oporu w czasach faszyzmu i niemieckiej okupacji. Ich eurodeputowany Marco Rizzo oświadczył, że gotów jest jako pierwszy stanąć przed sądem pod zarzutem "apologii komunizmu", by z ławy oskarżonych wygłosić pean na cześć rewolucji październikowej.
