Budżet dostanie w tym roku 4 mld zł z dywidend

Budżet dostanie w tym roku 4 mld zł z dywidend

Fot. kprm.gov.pl
Tym razem budżet nie wydrenuje spółek Skarbu Państwa z zysków. Wpływy do kasy państwa z dywidend będą prawie o połowę niższe niż rok temu. Te braki z nadwyżką uzupełnią jednak wpływy z prywatyzacji. Czy jednak szybka sprzedaż państwowych spółek to najlepsza droga na łatanie dziury w kasie państwa?

Resort skarbu podał właśnie, że w pierwszym półroczu wpływy z prywatyzacji spółek Skarbu Państwa wyniosły 12,3 miliarda złotych. To nieco mniej niż połowa planu ministra Aleksandra Grada, który chce w tym roku sprzedać spółki za 25 miliardów złotych. Jeżeli mu się uda, będzie to najlepszy wynik od 2001 roku. Nie pobije jednak rekordu rządu Jerzego Buzka, który w 2000 roku osiągnął prywatyzacyjne zyski na poziomie 27 miliardów złotych.

Jednak pieniądze z prywatyzacji to nie jedyne dochody, jakie zapewniają budżetowi kontrolowane przez państwo spółki. Do kasy państwa co roku wpływają również dywidendy, czyli część zysku wypracowanego przez firmy.

- Nie rozumiem zwolenników szybkiej sprzedaży strategicznych i rozwijających się spółek Skarbu Państwa. Przecież wyprzedaż daje tylko jednorazowy zysk, podczas gdy dywidendy to regularny zarobek, dzięki któremu można zapewnić budżetowi stabilizację - mówi w rozmowie z Money.pl były minister skarbu Wojciech Jasiński, obecnie poseł PiS.

- Tak naprawdę to żaden rząd do tej pory rzetelnie nie ocenił, która droga przyniosłaby budżetowi większe korzyści. Przez całe lata nikt nie był w stanie stworzyć jasnej polityki zarządzania pieniędzmi z kontrolowanych przez państwo spółek - ocenia z kolei były minister skarbu Wiesław Kaczmarek. - Gdy sytuacja budżetu jest zła, to wszyscy patrzą na spółki jak na koło ratunkowe. Byle jak najwięcej sprzedać, albo wycisnąć jak najwyższe dywidendy. I potem nic z tego nie wynika - dodaje.

Platforma stawia na sprzedaż, PiS wolał dywidendy

Obecny minister skarbu państwa Aleksander Grad w tym roku zdecydowanie postawił na ten pierwszy scenariusz. Chce sprzedać jak najwięcej, odpuszczając nieco wpływy z dywidend. Jego plan zakłada bowiem sprzedaż państwowych spółek za 25 miliardów złotych i pozyskanie tylko czterech miliardów złotych z dywidend. Z kolei w ubiegłym roku podział zysku w spółkach dał budżetowi prawie osiem miliardów złotych i był tylko o 30 procent niższy od całkowitych wpływów z prywatyzacji.

Źródło: Money.pl na podstawie danych MSP * Plan resortu skarbu

Jak policzył Money.pl w latach 2000-2009 dywidendy ze spółek Skarbu Państwa dały budżetowi prawie 21 miliardów złotych i były ponad trzykrotnie niższe od całkowitych wpływów z prywatyzacji w tym samym czasie.

Był jednak moment, w którym wpływy z podziału zysków były wyższe od samych transakcji ze sprzedaży spółek. Tak było za czasów rządów PiS-u, a także w pierwszym okresie rządów Platformy Obywatelskiej. W tym drugim przypadku taki rezultat nie wynikał jednak z założonej przez rząd PO polityki prywatyzacyjnej, a z dywidendy wypłaconej przez PZU po latach konfliktu z holenderskim inwestorem Eureko.

KGHM dał mniej, PGE więcej, a Tauron nic

Plan resortu skarbu zakłada, że w tym roku kontrolowane przez Skarb Państwa spółki wpłacą do budżetu cztery miliardy złotych ze swoich zysków. Wynik jest prawie o połowę niższy niż przed rokiem. Głównie dlatego, że firmy, które są głównym źródłem dywidend w tym roku postanowiły przeznaczyć swoje zyski na kapitał zapasowy i nowe inwestycje.

Wczoraj miedziowy koncern KGHM wypłacił swoim akcjonariuszom dywidendę w wysokości 3 złotych za akcję. Spółka przeznaczyła na nią 600 milionów złotych, czyli jedną czwartą z ubiegłorocznego zysku. Z tej kwoty ponad 190 milionów złotych zasiliło budżet państwa. Dywidenda, którą koncern wpłaci do kasy państwa jest jednak ponad pięciokrotnie niższa niż przed rokiem.

Stało się tak z dwóch powodów: po pierwsze KGHM nie był w tym roku tak hojny jak w ubiegłym, gdy wypłacił akcjonariuszom po 11,68 złotego za akcję. Po drugie, na początku roku Skarb Państwa sprzedał 10 procent posiadanych przez siebie papierów. Gdyby nie to, dywidenda z KGHM dla budżetu byłaby o ponad 50 milionów złotych wyższa. Przykład KGHM-u wyraźnie pokazuje również, że plan prywatyzacji na razie przynosi zamierzone efekty. Dlatego rząd nie musi wywierać presji na spółkę, by wypłaciła większą część zysku.

Hojniejszy niż przed rokiem będzie za to dla swoich akcjonariuszy koncern PGE. Z kolei dywidenda z PKO BP wciąż jest niepewna. Walne posiedzenie akcjonariuszy w tej sprawie zostało zawieszone do 23 lipca. Nieoficjalnie wiadomo, że bank może być niechętny do wypłaty zysku, bo potrzebuje pieniędzy na zaplanowaną transakcję zakupu banku BZ WBK.

Źródło: Money.pl na podstawie informacji spółek. * Dywidenda jeszcze nie jest zatwierdzona.

Zyskiem z akcjonariuszami nie podzielił się jednak w tym roku Tauron. Tymczasem jeszcze w ubiegłym roku budżet dostał z zysków tej spółki ponad 50 milionów złotych. Od kilku lat wyraźnie widać, że zyskami nie dzielą się również spółki paliwowe, które do 2006 roku płaciły dywidendy w miarę regularnie.

Ze spółek, które są kontrolowane przez państwo, a nie są notowane na giełdzie, budżet może jeszcze w tym roku liczyć między innymi na ponad 500 milionów z Giełdy Papierów Wartościowych.

Najwyższe dywidendy dał budżetowi KGHM

Jak sprawdził Money.pl, prawdziwą kurą znoszące złote jajka jest dla kasy państwa KGHM. Od 2000 roku do budżetu spółka wpłaciła już do budżetu prawie pięć miliardów złotych.

Źródło: Money.pl na podstawie danych MSP

Obok PZU duże znaczenie miały też wpływy z dywidend PKO BP czy z kopalni Bogdanka, której pakiet Aleksander Grad sprzedał jednak w tym roku za ponad miliard złotych. W poprzednich latach nie bez znaczenia były również dywidendy ze spółek paliwowych jak PKN Orlen. Zdecydowanie mniej hojna była druga spółka paliwowa Lotos, która od 2000 roku wypłaciła do budżetu zaledwie siedem milionów złotych z tytułu podziału zysku.

Źródło: Money.pl na podstawie danych MSP

Łatać budżet sprzedażą czy dywidendami?

Rząd ma już pierwsze założenia dotyczące przyszłorocznego budżetu. Przewiduje, że wzrost PKB wyniesie 3,5 procent, co pozwala mieć nadzieję na obniżenie deficytu do poziomu około 40 miliardów złotych.

- Taki wynik byłby sporym sukcesem - przyznaje prof. Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej. - Uda się pod warunkiem, że konsumpcja będzie rosła, a rząd będzie trzymał się reguły wydatkowej i oszczędności - podkreśla.

Jego zdaniem w takiej sytuacji nie będzie potrzeby, by rząd śrubował wyniki prywatyzacji tylko po to, by ratować się przed rosnącym deficytem. - Zdecydowanie popieram sprzedawanie przez Skarb Państwa tak zwanych resztówek akcji, które przynoszą więcej kłopotów niż pożytku. Z drugiej strony trzeba jednak przyznać, że żaden rząd nie miał do tej pory pomysłu na to, jak prywatyzować strategiczne spółki - uważa.

Według niego dobrym kompromisem pomiędzy zwolennikami a przeciwnikami prywatyzacji byłoby przeznaczanie pieniędzy ze sprzedaży spółek na konkretne cele związane z rozwojem przemysłu i nowych technologii. - Jestem pewny, że gdyby pieniądze z prywatyzacji szły na przykład na badania naukowe, wówczas cieszyłaby się ona zdecydowanie większym poparciem społecznym - podkreśla prof. Marian Noga.

KOMENTARZ

Łukasz Pałka, Money.pl

Prywatyzacja jest w Polsce tematem niezwykle kontrowersyjnym. Dla jednych rozwiązanie wszystkich problemów i najlepszy sposób na rozwój przedsiębiorstw. Dla drugich rozkradanie państwowego majątku i oddawanie rodowych sreber w obce ręce. A praktycznie dla każdego dotychczasowego rządu sposób na łatwe pieniądze, którymi szybko można podratować kulejący budżet. A to wielką wyprzedażą akcji, o czym jest głośno w tym roku. A to wyciskaniem dywidend, o czym było głośno przed rokiem, gdy prywatyzacja szła jak po grudzie.

Szkoda tylko, że nikt do tej pory nie zaproponował rozwiązania, dzięki któremu na prywatyzację można by spojrzeć nie tylko przez pryzmat pieniędzy dla budżetu, i które z ministra skarbu czyniłoby kogoś więcej niż tylko akwizytora, sprzedawcę państwowego majątku. Wydaje się, że dobrym krokiem w tym kierunku są nieco idealistyczne plany Rady Gospodarczej, która chce doprowadzić do odpolitycznienia państwowych spółek i zapewnienia im stabilności niezależnie od politycznych nastrojów. Wówczas mogłoby się okazać, że profesjonalnie zarządzane spółki przynoszą krociowe zyski dla budżetu i doraźne korzyści z ich sprzedaży przestałyby być opłacalne. Pytanie tylko, czy w naszej rzeczywistości ciągłej walki o stołki i niekończących się sporów ze związkami zawodowymi będzie to realne. Szczerze mówiąc, wątpię.

CZYTAJ WIĘCEJ O PRYWATYZACJI W MONEY.PL:
Sprywatyzowaliśmy za ponad 100 miliardów złotych
Dyrektorzy państwowych przedsiębiorstw, ich zastępcy, prezesi spółdzielni oraz działacze partyjni okazali się zwycięzcami w wyścigu przy podziale prywatyzacyjnego tortu.
Prywatyzacja dzieli kandydatów
Rząd PO prywatyzuje spółki w tempie prawie sześć razy szybszym niż rząd PiS. Wyraźnie widać, że w otoczeniu Bronisława Komorowskiego dominują zwolennicy oddawania państwowego majątku w prywatne ręce.
Kaczmarek: Parcie na wyniki zabija prywatyzację
Wczoraj niemiecki koncern RWE wycofał się z planów kupna akcji Enei. Przez fiasko tej prywatyzacji do budżetu nie wpłynie w tym roku ponad 10 mld zł. Po nieudanej sprzedaży stoczni w Szczecinie i Gdyni, to kolejna wpadka ministra skarbu Aleksandra Grada.
Money.pl
Czytaj także
Polecane galerie
djey
83.11.46.* 2010-07-11 10:50
i tak ta kasa przepadnie bez sladu..
lech wrocław
87.99.33.* 2010-07-10 12:41
Sprzedane spółki państwowe nie dadzą dywidend, ale dadzą podatki z działalności. Wiadomo, że prywatne działa lepiej niż państwowe, więc wpływy z podatków będą wyższe. Spółki prywatne same zadecydują czy potrzebują środki na inwestycje i remonty lub wzrost płac. Niestety ograbianie spółek przez państwo z dywidend nie daje im takiej szansy.
Poza tym będzie mniej strajków, a urzędników państwowych odsunie się od lukratywnych przydziałów stanowisk w spółkach państwowych.
beberlebe odnowiciel
87.99.33.* 2010-07-10 12:27
Należy jak najszybciej prywatyzować państwowe spółki, bo państwo nie jest od tego aby prowadzić działalność gospodarczą. Budżet państwa powinien być tworzony tylko i wyłącznie z podatków. Podatki powinny być jak najniższe, aby nie dopuszczać do zwiększania wydatków z budżetu państwa.
Zobacz więcej komentarzy (31)