Czwartkowa nieoczekiwana obniżka głównej stopy procentowej w eurolandzie jest wyraźną oznaką, że szefowie banków centralnych uważają, iż może to pobudzić gospodarkę do wzrostu - ocenia w dzisiejszym komentarzu Financial Times.
_ - Wprawdzie niektóre czarne chmury ustąpiły, ale nie zanosi się na to, by tempo wzrostu występujące w gospodarkach wysoko rozwiniętych przed kryzysem miało szybko powrócić. Fałszywe świty stały się normą od drugiego półrocza 2009 roku, gdy globalna gospodarka po raz pierwszy zaczęła się ożywiać _ - zaznacza gazeta.
Za wyraz niemocy gospodarek uprzemysłowionych uznaje niską inflację, której rekordowy spadek do 0,7 procent skłonił EBC do ostatniej obniżki głównej stopy procentowej. W USA i eurolandzie ceny rosną najwolniej od 2009 roku, a w Japonii, tamtejszy bank centralny ma obawy, czy wygenerowany przez niego wzrost cen utrzyma się.
Innym problemem są nadwyżki salda obrotów bieżących w Chinach i Niemiec. Niski stosunkowo popyt wewnętrzny w największej gospodarce eurostrefy powoduje - zdaniem dziennika - to, że zadłużonym krajom eurolandu trudno zwiększyć eksport i wydźwignąć się z recesji.
_ - Jak dotąd obfitość taniego pieniądza generowanego przez banki centralne spowodowała, że różne choroby były pod kontrolą, ale ożywienie jest najeżone potencjalnymi szokami _ - napisał Financial Times._ _
Wśród nich gazeta wymienia ograniczenie programu QE3 (elektronicznej kreacji podaży pieniądza używanego przez Fed do skupywania obligacji skarbowych i obligacji wspartych długiem hipotecznym), a następnie zupełne wygaszenie go. Skutki odczuje rynek obligacji państwowych i korporacyjnych krajów rozwiniętych, a także gospodarki wschodzące.
Inną niewiadomą jest zapowiedziany na 2014 rok przegląd kondycji banków eurostrefy. Jest to największe _ sprzątanie _ w historii bankowości, którego efektem będzie restrukturyzacja na dużą skalę. - _ Gdy stawka jest tak duża, wahania rynkowe są nieuchronne, dlatego inwestorzy powinni przygotować się na wyboistą drogę _ - konkluduje dziennik.
Czytaj więcej w Money.pl