Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kto rządzi światową energetyką

0
Podziel się:

Co łączy Exxon Mobil, Gazprom i General Electric- trzy energetyczne giganty? Czy utrzymają swoją pozycję i jaki wpływ ma na to protekcja państwa - czytaj o tym w raporcie Money.pl

Kto rządzi światową energetyką

Exxon Mobil, Gazprom i General Electric – na początku maja tego roku jako jedyne spółki publiczne w świecie mogły poszczycić się kapitalizacją przekraczającą 300 mld USD. I choć potęga dwóch amerykańskich koncernów Exxon Mobil i General Electric jest większa niż Gazpromu, to jeśli uda się im tylko utrzymać w tej kategorii palmę pierwszeństwa aż do połowy przyszłego roku, będzie to spora niespodzianka.

Tak wysokiego pułapu nie udało się osiągnąć nawet Microsoftowi – firmie otwierającego ranking miliarderów Billa Gatesa. Pozycję liderów wśród największych zawdzięczają swej działalności w branży energetycznej. Dwie z nich funkcjonują w sektorze naftowo – gazowym, dla trzeciej zaś produkcja i dystrybucja elektryczności a także urządzeń służących do jej wytwarzania nadal stanowi jedną z najbardziej zyskownych gałęzi aktywności gospodarczej.

* Niewidzialna więź*
Rynkowych gigantów łączy jednak coś więcej niż tylko wspólny fundament energetyczny, na którym wzniesiona została ich potęga. Swój tryumf na arenie międzynarodowej zawdzięczają protekcji rodzimych państw. Gdyby nie troskliwa kuratela, stała ochrona i udzielane w odpowiednich momentach wsparcie rządowe, bardzo wątpliwe, aby wspięły się na szczyt, stając się tym, czym są obecnie. Słowa tak chętnie i powszechnie cytowanego w Polsce Zbigniewa Brzezińskiego o „zwycięstwie wolnorynkowego systemu gospodarczego nad etatystyczną koncepcją ekonomii” już od dawna nie znajdują potwierdzenia na rynku energetycznym. Nie ma też najmniejszych szans, aby mogło się to kiedykolwiek zmienić. Nie jest on bowiem ani wolny, ani dostępny dla wszystkich. Ma za to swoją specyfikę. Zaistnienie i utrzymanie się na nim obwarowane jest wieloma czynnikami, a wspomniana silna protekcja polityczna należy do najważniejszych. Nie wszystkie trzy będą mogły jednak korzystać w najbliższej przyszłości z tego dobrodziejstwa. W rezultacie ta
dalsza, bardziej odległa może dla nich już nie istnieć.

Gasnące światło Edisona

Nic nie trwa wiecznie. Ta trywialna w swej wymowie sentencja dotyczy przede wszystkim obu amerykańskich koncernów, choć nie odnosi się do nich w jednakowym stopniu. Na przegranej pod względem możliwości czerpania jak niegdyś pełnymi garściami pomocy władz pozycji znalazł się General Electric. Dywersyfikacja form działalności gospodarczej, stałe zmniejszenie udziału sektora energetycznego w produkcie globalnym koncernu wydatnie ograniczyły potencjalny zakres zainteresowania decydentów państwowych, po prawdzie spuszczając nań kurtynę obojętności. W rezultacie prognozy na przyszłość nie są dla należącego już bardziej z nazwy niż z profilu działalności do rynku energetycznego General Electric najpomyślniejsze. Liczący niemal stulecie koncern, właściciel tysięcy najczęściej wygasłych już patentów, niezliczonych innowacyjnych rozwiązań na niemal wszystko, co miało coś wspólnego z prądem – począwszy od żarówki a na krześle elektrycznym skończywszy – staje się powoli, podobnie jak jego pierwszy genialny prezes
Thomas A. Edison, legendą.

Nieco odmiennie, niż z General Electric, rzecz ma się z drugim amerykańskim gigantem. Exxon Mobil, funkcjonując, podobnie zresztą jak i Gazprom, w najbardziej lukratywnym na rynku energetycznym sektorze surowców – nafty i gazu – ma nieporównywalnie lepsze perspektywy rozwoju. Za sprawą zakresu swego działania nie zszedł też z orbity zainteresowania politycznych protektorów.

Iracki syndrom Exxon Mobile

Kłopoty zaczęły się jeszcze przed interwencją w Iraku. Administracja G.W. Busha znalazła się w ogniu krytyki właśnie z powodu nadmiernego hołubienia naftowego potentata. Zarzuty dotyczyły nawet nie tyle wspierania tegoż konkretnie przedsiębiorstwa, co ulegania wpływom całego lobby branżowego i stawiania spółek zajmujących się ropą w uprzywilejowanej pozycji w stosunku do pozostałych podmiotów gospodarczych. Stąd też, gdy na początku bieżącego roku ceny baryłki ropy przekroczyły poziom 72 dolarów, a mieszkańcom Stanów Zjednoczonych przyszło tankować do baku paliwo, płacąc ponad 3 dolary za galon (3,98 l), największe stacje telewizyjne pokazywały prezydenta wysłuchującego na stacjach benzynowych użalających się na drożyznę obywateli i obiecującego im wywarcie nacisku na koncerny naftowe, aby te ograniczyły swe rekordowe dochody, obniżając ceny produktów. Taki status quo wydatnie zawęża G.W. Bushowi pole oddziaływania wobec Exxon Mobile, ale nie odwrotnie. Delikatna materia sytuacji ogranicza bowiem tylko jedną
ze stron, nie stawiając przed drugą żadnych przeszkód czy zobowiązań.

Gazprom -reaktywacja

Jeszcze niespełna dziesięć lat temu przyszłość rosyjskiego giganta zdawała się być niepewna. Przestarzała infrastruktura, setki podczepionych ssących go spółek – córek, czyniły zeń niemal podręcznikowy przykład funkcjonującego w postsocjalistycznym systemie gospodarczym reliktu minionej epoki. Restrukturyzowany i prywatyzowany balansował na granicy upadłości, trwając w nowych realiach właściwie tylko dzięki zachowaniu pozycji monopolisty. Wdrożenie opracowanej z pomocą specjalistów Dresdner Bank strategii rozwoju, niczym dotknięcie magicznej różdżki, jak mogłoby się zdawać, zmieniło niezdarnego kolosa w rynkowego tygrysa i to z gatunku tych najbardziej drapieżnych i największych – syberyjskich.
Finansowo – konsultacyjna asekuracja niemieckich polityków i kapitału miała swoje znaczenie szczególnie w odniesieniu do działań zewnętrznych. W rzeczywistości jednak tak za granicą jak i na własnym terenie prowadzili je niezależnie od nikogo menadżerowie i władze rosyjskie, biorąc na swoje barki cały ciężar decyzyjny i brzemię odpowiedzialności. Sprawnie przeprowadzona, choć biorąc pod uwagę casus Jukosu niezwykle kontrowersyjnymi metodami, wewnętrzna konsolidacja rosyjskiego sektora naftowo-gazowego oraz szybka i skuteczna jak dotąd ekspansja to wyłącznie ich dzieło.

Wypełnić przeznaczenie

Podpisując umowę na budowę gazociągu bałtyckiego, niemiecki koncern chemiczny BASF i zajmujący się między innymi sprzedażą detalicznym odbiorcom gazu EON zyskały znacznie więcej, niż tylko udziały w mającej powstać magistrali przesyłowej oraz bogatym złożu Jużno – Russkoje. Zapewniły sobie byt na przyszłość: po uruchomieniu rurociągu staną się dzięki posiadanej infrastrukturze bezpośrednimi dostawcami rosyjskiego surowca.
Natomiast Gazprom między innymi otworzył przed sobą rynki najbardziej lukratywnej sprzedaży bezpośredniej w Niemczech i państwach unijnych, gdzie działać będzie należąca do niego w połowie Wingas Europe. Zdobył też dzięki EOn-owi węgierskie spółki zajmujące się handlem hurtowym i magazynowaniem gazu z całą ich infrastrukturą. To niezwykle istotne, gdyż ze stopniowym spadkiem podaży w przyszłości, pośrednicy zostaną wyeliminowani przez rynek. Stąd też choć szacunkowa wartość każdego z dwóch amerykańskich koncernów Exxon Mobil i General Electric jest większa niż Gazpromu, to jeśli uda się im tylko utrzymać w tej kategorii palmę pierwszeństwa aż do połowy przyszłego roku, będzie to spora niespodzianka.

Autor jest wykładowcą stosunków międzynarodowych, autorem artykułów
i książek o tematyce bliskowschodniej. Naukowo zajmuje się
stosunkami politycznymi na obszarze Bliskiego Wschodu
oraz relacjami między polityką naftową a sytuacją polityczną w świecie.

energia
giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)