Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Bartosz Chochołowski
|

Polska biedna, więc socjalna

0
Podziel się:

Połowa Polaków jest biednych, a co dziesiątemu nie starcza nawet na jedzenie. Nie dziwi więc, że sprawy opieki społecznej zajmowały tak wiele miejsca w minionych kampaniach wyborczych. O tym, kto w Polsce bieduje i ile nasz kraj wydaje na sprawy socjalne, czytaj w raporcie Money.pl.

Polska biedna, więc socjalna

Połowa Polaków jest biednych, a co dziesiątemu nie starcza nawet na jedzenie. Nie dziwi więc, że sprawy opieki społecznej zajmowały tak wiele miejsca w minionych kampaniach wyborczych. O tym, kto w Polsce bieduje i ile nasz kraj wydaje na sprawy socjalne, czytaj w raporcie Money.pl.

Przyjmując terminologię z kampanii wyborczych, to zarówno w wyborach parlamentarnych jak i prezydenckich, Polska socjalna wygrała z liberalną wizją Polski. Prosocjalny PiS i Lech Kaczyński zdobyli głosy wsi, bezrobotnych i niezamożnych. A takich ludzi w naszym kraju jest bardzo wiele. Bieda jest na wsi i w miastach wśród bezrobotnych, a także rencistów i osób żyjących z opieki społecznej.

Przegrała Platforma, która nie przekonała ludzi, że bogacić się będziemy, gdy gospodarka będzie w dobrej kondycji. Wyborcy wybrali hasła o lepszej opiece społecznej, bo jak dotąd wzrost gospodarczy nie oznaczał automatycznego bogacenia się społeczeństwa. Warunki życia ludzi regularnie bada Główny Urząd Statystyczny. Według tej instytucji, mimo pozytywnych tendencji w gospodarce w ostatnim czasie, życie przeciętnego Polaka nie zmieniło się znacząco i bieda też się nie zmniejszyła.

W Polsce najlepiej powodzi się osobom pracującym na własny rachunek. Pewnym zaskoczeniem może być drugie miejsce - to emeryci. Trzecie zajmują pracownicy. Najbiedniejsi są rolnicy, wyprzedzają ich nawet renciści. Jednak te dane wcale nie oznaczają, że emerytom żyje się tak dobrze. Jak na polskie warunki, mają statystycznie sporo pieniędzy, ale też dużo wydają. W porównaniu do innych grup najwięcej wydają na leki. Rencistą też wcale lepiej nie powodzi się niż rolnikom. Mają więcej pieniędzy, ale potrzeby mają większe niż dochody.

_ Źródło: GUS _

W minionym roku poprawiła się sytuacja rolników. Ich dochody wzrosły, na co wpłynęły unijne dopłaty do gospodarstw, ale zwiększyły się też wydatki. Nie można więc stwierdzić, że na wisi poprawił się znacząco komfort życia.

Według badań GUS-u w skrajnej nędzy żyje 12 proc. ludzi. To o jeden procent więcej, niż w 2003 roku. Za skrajne ubóstwo przyjęto minimum egzystencji. Dla jednej osoby wynosi ono 371 zł. Dla czteroosobowej rodziny 1210 zł.

Wysokość minimum egzystencji w poszczególnych latach
rok jedna osoba cztery osoby - rodzina z dwójką dzieci
1993 82 zł 271 zł
1994 118 zł 382 zł
1995 153 zł 516 zł
1996 180 zł 615 zł
1997 213 zł 727 zł
1998 255 zł 863 zł
1999 280 zł 955 zł
2000 311 zł 1 062 zł
2001 336 zł 1 108 zł
2002 351 zł 1 147 zł
2003 355 zł 1 153 zł
2004 371 zł 1 210 zł

_ Źródło: Instytut Pracy i Spraw Socjalnych _

Minimum egzystencji, nazywane też minimum biologicznym, stanowi dolne kryterium ubóstwa. To granica, poniżej której głód zagląda w oczy, bo nie starcza już nawet na najmniej wyszukane jedzenie, czy jakikolwiek dach nad głową. W koszyku minimum egzystencji, stworzonym przez ekspertów Instytut Pracy i Spraw Społecznych w 1995 r., znajdują się jedynie wydatki pozwalające na przeżycie. Grupami potrzeb o największym znaczeniu w tym koszyku są potrzeby mieszkaniowe oraz artykuły żywnościowe. Nie ma tu wydatków związanych z utrzymaniem więzi ze społeczeństwem - potrzeby w dziedzinie wypoczynku, transportu i łączności (dojazdy do pracy) czy udziału w kulturze w koszyku minimum egzystencji nie istnieją.

Od 1996 roku odsetek osób żyjących w nędzy stale rośnie.

_ Źródło: GUS _

Badania Głównego Urzędu Statystycznego prowadzą do wniosku, że ubóstwo ma ścisły związek z bezrobociem połączonym z niskim poziomem wykształcenia głowy gospodarstwa domowego. Do tego dochodzi wielodzietność i mieszkanie w małych miastach lub na wsi, szczególnie na obszarach dotkniętych bezrobociem strukturalnym.

Skrajna bieda dotyka 8 proc. rodzin, w których nie ma osoby bezrobotnej. Natomiast tam, gdzie jedna osoba pozostaje bez pracy, głód zagląda w oczy co czwartej rodzinie. Jeszcze gorzej żyje się tym, którzy pieniądze mają głównie z różnego rodzaju świadczeń społecznych - 34 proc. gospodarstw żyje w nędzy.

Źle także żyje się na wsi. W gospodarstwach powiązanych z rolnictwem ubóstwo sięga 15-20 proc. Natomiast 17 proc. jest tam, gdzie głównym źródłem utrzymania jest renta. Ciężko jest też w tych rodzinach, gdzie dochody pochodzą z niskopłatnej pracy. Wśród robotników ubóstwo sięga 15 proc., a wśród gospodarstw utrzymujących się głownie z pracy najemnej na stanowiskach nierobotniczych - 2 proc.

Trudno jest też utrzymać rodzinę wielodzietną. Tam, gdzie jest czwórka dzieci lub więcej, poniżej minimum egzystencji żyje około 40 proc. gospodarstw.

Potwierdza się też potoczna opinia, że w dużym mieście żyje się lepiej. W miastach, które liczą powyżej pół miliona mieszkańców, ubogich jest 4 proc. ludzi. W miastach do 20 tys., odsetek ten rośnie do 12. Na wsi - 18,5 proc.

Fakt, że blisko 90 proc. Polaków nie głoduje, nie oznacza jeszcze, że nie maja trosk materialnych. Instytut Pracy i Spraw Socjalnych wylicza tak zwane minimum socjalne (819 złotych na jedną osobę; dla czteroosobowej rodziny wynosi ono 2,4 tysiąca złotych), które wyznacza godziwy poziom życia. To kwota, która powinna wystarczyć na dobra i usługi także te, które nie są niezbędne do przeżycia, ale powinno się z nich korzystać.

Wysokość minimum socjalnego w poszczególnych latach
rok jedna osoba cztery osoby - rodzina z dwójką dzieci
1990 50 zł 158 zł
1991 91 zł 289 zł
1992 142 zł 452 zł
1993 207 zł 656 zł
1994 253 zł 735 zł
1995 333 zł 1 209 zł
1996 405 zł 1 191 zł
1997 485 zł 1 449 zł
1998 564 zł 1 688 zł
1999 616 zł 1 852 zł
2000 694 zł 2 090 zł
2001 755 zł 2 231 zł
2002 783 zł 2 308 zł
2003 789 zł 2 321 zł
2004 819 zł 2 417 zł

_ Źródło: Instytut Pracy i Spraw Socjalnych _

Dlatego w koszyku minimum socjalnego znajdują się nie tylko żywność, odzież i obuwie, mieszkanie, ochrona zdrowia czy higiena, ale także wykonywaniu pracy (transport lokalny i łączność), kształceniu (oświata i wychowanie dzieci), utrzymywaniu więzi rodzinnych i towarzyskich oraz uczestnictwu w kulturze.

Ponad połowy Polaków nie stać na zaspokojenie wszystkich potrzeb. Co prawda nie głodują i mają gdzie mieszkać, ale wydatki na te podstawowe potrzeby stanowią tak duży procent domowego budżetu, że już nie starcza na inne potrzeby.

Wydatki socjalne nie przekaraczają w Polsce 14 proc. PKB. Najwięcej pochłaniają emerytury i renty. Jesteśmy pod tym wzgledem rekordzistami w Europie. O ile w innych krajach emerytury także pochłaniają około jednej trzeciej wszystkich wydatków, to jednak nie zdarza się, żeby na renty szła jedna czwarta wydatków.

_ Źródło: Ministerstwo Polityki Społecznej _

Według projekcji wydatków wykonanej w Ministerstwie Polityki Społecznej, wydatki na cele socjalne w relacji do PKB będą spadać. Przy przyjętym scenariuszu rozwoju oraz zmian na rynku pracy spadek będzie szczególnie silny do 2010 roku. Po 2013 relacja wydatków socjalnych do PKB będzie się nadal obniżać, ale w wolniejszym tempie. Realna dynamika wydatków wzrośnie, głównie w związku ze starzeniem się ludności i wynikającym z niego wzrostem liczby osób w wieku poprodukcyjnym. Jednak zgodnie z przyjętymi założeniami szybciej będzie rosło PKB.

Podstawowe źródła:

Główny Urząd Statystyczny
Instytut Pracy i Spraw Socjalnych
Ministerstwo Polityki Społecznej

wiadomości
raport
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)