Okupacji Narodowego Funduszu Zdrowia na razie nie będzie. Grozili tym pracownicy i dyrekcja szpitala w Wołominie. Powodem jest zaniżony kontrakt, który pogrąża placówkę. W sądzie są też sprawy za niepłacone przez NFZ nadwykonania ratujące życie.
W obawie przed bezrobociem pracownicy i dyrekcja zaczęli grozić okupacją NFZ. Agnieszka Gołąbek, rzecznika Narodowego Funduszu Zdrowia podkreślała w radiu RDC, że nie ma powodów do aż tak drastycznych kroków.
_ - To tylko dodatkowe zamieszanie i stres dla pacjentów i pracowników , którzy nie będą w pracy w szpitalu - tłumaczyła. - To są narzędzia, które są dalece nieskuteczne. Nie straszmy pacjentów. Są tam leczeni i będą leczeni, a kwestie finansowe rozwiązujmy tylko między nami _ - dodała Gołąbek.
Andrzej Gruza, dyrektor szpitala w Wołominie stwierdził w audycji radiowej, że na okupację siedziby NFZ jest jeszcze za wcześnie. I Dodał ,że _ żadne posunięcia w stosunku do NFZ nie mogą być drastyczne. _
Gruza zaznaczył, że _ drastyczne posunięcia mogą być w stosunku do pracowników, a pracownicy naprawdę nie zarabiają dużo. Redukcja zatrudnienia i redukcja płac to właśnie to drastyczne posunięcie, którego dyrektor szpitala chce uniknąć za wszelką cenę _- mówi dyrektor. Ma nadzieję, że jeżeli nie z pomocą NFZ to z pomocą starsostwa uda się zażegnać kłopoty finansowe. Liczy też na procesy sądowe, które zostały wytoczone.
_ _
Szpital walczy o przetrwanie, jego dług to 32 miliony złotych.
Czytaj więcej w Money.pl