Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Piotr Pilewski
Piotr Pilewski
|

Money.pl protestuje! 70 tys. rodzin nie będzie mogło wziąć kredytu!

0
Podziel się:

Komisja Nadzoru Bankowego chce utrudnić Polakom kupno mieszkania. Jeżeli 1 lipca wejdzie w życie „rekomendacja S” nawet 70 tys. rodzin rocznie nie będzie mogło otrzymać kredytu hipotecznego. „Może się okazać, że klient nie będzie mógł zaciągnąć kredytu na zakup mieszkania 100-metrowego, tylko będzie się musiał zaspokoić mieszkaniem 80-metrowym” – mówił w programie EKG na antenie Radia TOK FM Mariusz Zygierewicz ze Związku Banków Polskich.

Komisja Nadzoru Bankowego chce utrudnić Polakom kupno mieszkania. Jeżeli 1 lipca wejdzie w życie „rekomendacja S” nawet 70 tys. rodzin rocznie nie będzie mogło otrzymać kredytu hipotecznego. „Może się okazać, że klient nie będzie mógł zaciągnąć kredytu na zakup mieszkania 100-metrowego, tylko będzie się musiał zaspokoić mieszkaniem 80-metrowym” – mówił w programie EKG na antenie Radia TOK FM Mariusz Zygierewicz ze Związku Banków Polskich.

Maciej Głogowski, dziennikarz gospodarczy Radia TOK FM: To jest magazyn EKG. W tudiu Tomasz Bonek z portalu Money.pl. Dzień dobry.

Tomasz Bonek, redaktor naczelny Money.pl: Witam serdecznie.

M.G.: „Pozwólcie nam decydować” - tak brzmi hasło kampanii, jaką prowadzi portal, a chodzi o ograniczenia w udzielaniu kredytów hipotecznych. O co tak naprawdę chodzi w tej akcji?

T.B.: Chodzi o to, że jeżeli nie powiedzie się nasz protest i jeżeli nic nie zostanie do 1 lipca, czyli większość Polaków będzie miała utrudniony dostęp do kredytów hipotecznych udzielanych w denomiowanych walutach obcych.

M.G.: Wchodzi rekomendacja „S”. Co ona tak naprawdę zmieni w zasadach udzielania kredytów?

T.B.: Tak jak powiedziałem. Rekomendacja spowoduje, że około nawet 70 tys. rodzin rocznie –według naszych szacunków – będzie miało utrudniony dostęp do tych kredytów. Chodzi o to, że banki będą zobligowane w inny sposób do naliczania tzw. zdolności kredytowej każdego klienta, który będzie starał się o taką pożyczkę długoterminową.

M.G.: Tak naprawdę chodzi przede wszystkim o dokładne informowanie, o tym była już mowa wcześniej, że klient powinien być poinformowany przez bank o tym, jakie jest ryzyko kursowe… Jaki ma to wpływ…

T.B.: Zgadza się i oczywiście przeciwko temu nie protestujemy. Protestujemy przeciwko tym zapisom w rekomendacji, które będą tak naprawdę obniżały zdolność kredytową przeciętnego klienta banku. W tej chwili było tak: jeżeli kogoś nie było stać na to, aby wziąć kredyt np. w polskim złotym, jego zdolność była badana pod kątem kredytu udzielanego np. we franku szwajcarskim, który jest niżej oprocentowany i osoba, która bierze kredyt niżej oprocentowany ma większe szansę na zdobycie kredytu hipotecznego.

M.G.: A teraz ma być tak, że kredyt będzie liczony od zdolności w złotówkach. Jakie to mogą być konsekwencje?

T.B.: Konsekwencje będą takie, że nawet około 70 tys. rodzin rocznie nie będzie mogło dostać takiego kredytu. To wynika z tego ile w tej chwili kredytów hipotecznych jest w Polsce zaciąganych, że cały czas tych kredytów przybywa.

M.G.: Po prostu nie będą mieli tej zdolności, którą mogliby mieć przy pożyczaniu w obcej walucie.

T.B.: Dokładnie tak.

M.G.: Jak to naprawdę wygląda z tym zaciąganiem kredytów przez Polaków. Czy jest duża różnica między kredytami walutowymi, a kredytami zaciąganymi w złotówce?

T.B.: Zdecydowana większość kredytów długoterminowych, hipotecznych jest zaciągana w walutach obcych. Prosta sprawa. Wystarczy porównać oprocentowanie kredytów złotowych, a oprocentowanie kredytów walutowych – różnice są znaczne. Przy wyborze kredytu ludzie patrzą na to, jaką będą płacili miesięczną ratę. Jeżeli chcę wziąć kredyt we frankach szwajcarskich w wysokości około 150 tys. złotych, moja rata niewiele przekroczy, powiedzmy 300 złotych. Jeżeli wziąłbym kredyt w złotówkach moja rata wynosiłaby nawet 600 złotych.

M.G.: A z nami jest drugi gość, gość telefoniczny, Pan Mariusz Zygierewicz, Dyrektor zespołu ekonomiczno-regulacyjnego Związku Banków Polskich. Witam w Radiu TOK FM.

M.Z.: Dzień dobry.

M.G.: Mówimy o tej rekomendacji „S”, która ma pojawić się już niedługo. Mówimy o pewnych ograniczeniach w dostępie do kredytów. Czy tak naprawdę zasada naliczania kredytu tzn. liczenie zdolności kredytowej od tego, jakby kredyt był udzielany w złotówkach jest dobra dla klientów, czy nie?

M.Z.: W naszym przekonaniu tak. Ona generalnie nie zmienia sytuacji, że jeśli klient ma zdolność kredytową, to kredyt uzyska. Ma to korzystne rozwiązanie, że zabezpiecza klienta przed ew. zmianą kursu walutowego. Jeśli ten kurs zmieni się w sposób niekorzystny i spowoduje to raty płaconej obecnie przez klienta, pojawi się sytuacja, że klient będzie nadal w stanie spłacać ten kredyt, nie bojąc się, że nagle może znaleźć się bez dachu nad głową.

M.G.: Czyli tak naprawdę ma to na celu ochronę klienta, tak?

M.Z.: Tak. Te regulacje, które są zawarte w regulacji „S” mają generalnie służyć ochronie klienta. One nie są z punku widzenia restrykcji nakładanych przez bank, czy przez nadzór bankowy, tylko one mają służyć ochronie klienta, żeby miał on świadomość, że jeśli dzisiaj biorę taki kredyt i spłacam go w określonej wysokości, żebym nie był zaskoczony, że rata w skutek zmiany kursu walutowego wzrośnie i na skutek tego będą takie konsekwencje, że zacznie się pojawiać u mnie komornik… W związku z tym uznajemy, że z punktu widzenia rzetelności i uczciwości taką informację klient powinien posiadać i powinien być pewny, że będzie w stanie spłacać ten kredyt przez wiele lat.

M.G.: A może wystarczyłoby tak naprawdę dobrze poinformować klientów, którzy przychodzą z wnioskiem o kredyt, jak może zmienić się to ryzyko kursowe?

M.Z.: To też jest zawarte w tej rekomendacji, że takie informacje bank musi udzielić klientowi. Natomiast proszę zwrócić uwagę, o czym zresztą Pan Redaktor powiedział przed chwilą, że w pierwszej kolejności klient zwraca uwagę, jaka jest różnica w wysokości rat przy jednym wyliczeniu i przy drugim. Rzadko kiedy zwraca uwagę na to, jakie mogą nastąpić zmiany za lat pięć, czy dziesięć. W moim przekonaniu te podejście tak naprawdę te podejście urealnia faktyczną możliwość zaciągnięcia kredytu tak, żeby te ryzyko później nie było na tyle duże, żeby klient nie mógł tego kredytu obsługiwać.

M.G.: A czy Pana zdaniem po wprowadzeniu tej rekomendacji coś zmieni się na rynku kredytów? Czy tych kredytów nie będzie mniej?

M.Z.: W moim przekonaniu ten sposób liczenia może mieć tylko jedną konsekwencję, mianowicie taką, że jeśli będzie podliczenie według wskaźnika kredytu udzielanego w złotych, a nie w walucie obcej, może okazać się, że w niektórych przypadkach, ta zdolność kredytowa klientów może okazać się mniejsza, niż jest w przypadku dzisiejszego wyliczenia tylko w przypadku kredytów udzielanych w walucie obcej. W efekcie różnica, moim zdaniem, może polegać na tym, że klient nadal będzie miał zdolność kredytową, ale będzie mógł zaciągnąć kwotowo nieco mniejszy kredyt, w stosunku do tego, jaki dzisiaj mógłby zaciągnąć tylko i wyłącznie w walucie obcej, nie uwzględniając tak naprawdę zdolności kredytowej w polskich złotych.

M.G.: Co by Pan odpowiedział dyrektorowi?

T.B.: No tutaj Pan Dyrektor raz zaprzeczył sobie, bo powiedział na początku, że to rzeczywiście nie wpłynie generalnie na zdolność kredytową i prawda. Nie wpływa na zdolność kredytową, aczkolwiek potem Pan dodał, że prawdą jest to, że spora grupa osób będzie miała ograniczony dostęp do tych kredytów. W tej chwili sporo osób bierze kredyt walutowy na 90% inwestycji, na 100% inwestycji. Wprowadzenie tej rekomendacji spowoduje, że trzeba będzie wygospodarować pieniądze na wkład własny w inwestycje. To są pieniądze rzędu często 50 tys. złotych, 40 tys. złotych. Niewiele rodzin, szczególnie tych młodych osób, które w tej chwili marzą o tym, aby wyprowadzić się od rodziców, od babci u której mieszkają, nie będzie stać na to, aby wygospodarować takie pieniądze, więc pytanie takie, czy takie osoby będą mogły sobie w ogóle pozwolić na zakup mieszkania na kredyt. Według nas nie!

M.G.: No właśnie. Spróbujmy postawić się w sytuacji zwykłego klienta. Chcę zaciągnąć kredyt na mieszkanie. Potrzebna mi jakaś suma – dajmy na to 100 tys. złotych i nagle okazuje się, że po wprowadzeniu tej rekomendacji, tych pieniędzy mogę dostać mniej. No to stwarza się realny problem, co taka osoba ma zrobić.

T.B.: Pożyczyć od wujka, cioci, rodziców? Nie wszystkich na to stać. Ewidentnie nie ma wyjścia. Tutaj się można zastanawiać, czy banki nie będą jakoś próbowały obchodzić czegoś takiego – tak jak obchodziły podatek Belki. Zwrócę uwagę na jeszcze jedną sprawę. Jak ta rekomendacja wpłynie na cały system bankowy w Polsce? Czy nie zdarzy się tak, że banki, które nie mają siedziby na terenie RP, nie wejdą ze swoją ofertą do Polski, nie zaproponują takiej oferty kredytowej, której rekomendacja „S” nie będzie dotyczyła, bo nie będą się bały nadzoru bankowego.

M.G.: Panie dyrektorze jak banki sobie poradzą z taką sytuacją?

M.Z.: Moim zdaniem klient, w takim przypadku, nie będzie miał problemu z zaciągnięciem kredytu, z tym tylko, że może się okazać, że jeśli ten klient ma takie dochody – o których Pan wspomniał – nie będzie mógł zaciągnąć kredytu na zakup mieszkania 100-metrowego, tylko będzie się musiał zaspokoić mieszkaniem 80-metrowym.

T.B.: Panie Dyrektorze, tylko problem polega na tym, że w tej chwili większość mieszkań, które jest kupowana to są kawalerki, czyli mieszkania bardzo małe i ludzie supłają te pieniądze na to, aby sobie właśnie te m1 kupić. W tej chwili niewiele osób będzie na to stać – przede wszystkim tych młodych ludzi, którzy chcą mieć swoje, pierwsze w życiu, mieszkanie.

M.Z.: Zobaczymy. W moim przekonaniu nie będzie takiej sytuacji, że na skutek rekomendacji „S” załamie się system udzielania kredytów mieszkaniowych i ilość tych kredytów udzielonych będzie o wiele mniejsza w stosunku do tego stanu, który jest w chwili obecnej. W moim przekonaniu ta rekomendacja w takim zakresie nie będzie powodowała aż takiej zmiany, żeby tutaj takie ograniczenie nastąpiło.

T.B.: A z naszych szacunków wynika, że nawet 70 tysięcy rodzin rocznie będzie miało problemy z uzyskaniem kredytu hipotecznego.

M.G.: Mówi się, że te zmiany, które mają się pojawić na rynku kredytów wpływają pozytywnie na pozycję dużych banków. Kto zyska?

*M.Z.: *Jeśli mówiło się o pewnej pozycji to mówiło się to bardziej w kontekście pewnych ograniczeń o charakterze wymogów kapitałowych, czyli w kontekście konieczności stworzenia dodatkowego kapitału przy udzielaniu kredytu w walutach obcych, a nie w zakresie oceny zdolności kredytobiorcy. W zakresie zdolności kredytowej i analiz prowadzonych z punktu widzenia klienta myślę, że tak naprawdę korzyści dla większych, czy mniejszych banków nie będzie. Natomiast z punktu widzenia banków zwraca się uwagę na to, że rekomendacja jest o tyle istotna, że przyczynia się także do długotrwałej reputacji sektora bankowego, banków, żeby później nie było takiej sytuacji, że na skutek zafascynowania, że dzisiaj kredyt jest łatwo uzyskać, a po dwóch, trzech latach okazuje się, że są kłopoty ze spłatą kredytu i później następuje pewne rozczarowanie względem banku, że gdyby nam bank powiedział to byśmy tego kredytu nie zaciągali.

T.B.: Przypomnę Panu Dyrektorowi, że to Związek Banków Polskich na początku roku zabiegał o to, aby był całkowity zakaz udzielania w denominowanych walutach obcych, żeby były tylko kredyty walutowe. Mnie to osobiście pachnie lobbingiem dużych banków, które udzielają przede wszystkim kredytów złotowych.

M.Z.: Przepraszam Panie Redaktorze muszę to sprostować. To nie jest informacja, że Związek Banków chciał zakazać całkowitego…

*T.B.: *…Takie były wypowiedzi Prezesa Pietraszkiewicza…

*M.Z.: * …Tak, tylko chciałem powiedzieć, że to wynikało z faktu, że Nadzór Bankowy zaproponował ograniczenie, że wielkość maksymalnych kredytów udzielanych w walutach obcych nie może być większa niż trzykrotność funduszy własnych banków i w tym kontekście sektor bankowy stwierdził, że już lepszym rozwiązaniem jest zakaz, żeby wszystkie banki nie mogły udzielać kredytów, niż konkurowanie, że jeden z banków ma ten limit 300 proc. niewykorzystany, następnie inny bank ma już ten limit wykorzystany… Ta propozycja, która była przedstawiona przez Związek Banków Polskich tak naprawdę była odpowiedzią na pewną propozycję, która z naszego punktu widzenia była nie do przyjęcia. Uznaliśmy, że jeśli ma być wprowadzone jakieś rozwiązanie, to lepszy już jest całkowity zakaz niż stworzenie nierównych warunków konkurencji.

*T.B.: *Czy w takim razie nie będzie tak, że w tej chwili faworyzowane będą banki, które nie mają swojej siedziby na terenie RP i wejdą z ofertami konkurencyjnymi?

*M.Z.: *Jest ryzyko, że jeśli istnieją podmioty, które nie są objęte regulacjami kapitałowymi polskiego nadzorcy, tylko zagranicznego, że tego rodzaju podmioty mogą również udzielać takich kredytów i one mogą udzielać tych kredytów na warunkach bardziej korzystnych. Pytanie jest tylko, czy tak się stanie i dlaczego do dzisiaj tak się nie stało.

*M.G.: *Panie dyrektorze, a czy takie rozwiązania, które niedługo mają pojawić się w Polsce są stosowane gdzieś jeszcze w Europie, na świecie?

*M.Z.: *Właściwie poza Rumunią i poza Austrią nie ma nigdzie kraju, gdzie są udzielane kredyty na cele konsumpcyjne, czy na cele mieszkaniowe w walutach obcych. W związku z tym, w tym zakresie trudno porównywać sytuację w Polsce z tymi krajami, ponieważ tylko w Austrii, z krajów dawnej UE, czy obecnych krajów UE, poza Polską funkcjonuje system udzielania kredytów walutowych i tam takie ograniczenia o charakterze jakościowym funkcjonują.

*M.G.: *Pan Tomasz Bonek… Czy rzeczywiście takie porównania są niemożliwe?

*T.B.: *Wystarczy spojrzeć na to, dlaczego po prostu za granicą nie są udzielane kredyty w walutach innych, niż waluta obowiązująca w kraju? Bo oprocentowanie kredytów w euro jest dużo niższe, niż oprocentowanie kredytów złotowych i nie ma takiej potrzeby.

*M.Z.: *Panie Redaktorze tak, tylko proszę pamiętać, że nie Austriacy wprowadzili kredyty w jenach, ponieważ jen jest niżej oprocentowany niż waluta europejska i z tego powodu stworzyły taką możliwość. Natomiast w innych krajach nadzorcy wprowadzili regulację, które uniemożliwiają prowadzenie takiej działalności kredytowania w walutach obcych.

*M.G.: *Dziękuję bardzo, musimy kończyć naszą rozmowę. Naszym telefonicznym gościem był Pan Mariusz Zygierewicz, Dyrektor zespołu ekonomiczno-regulacyjnego Związku Banków Polskich, a w studiu Pan Tomasz Bonek z portalu Money.pl. Na tym kończymy magazyn EKG. Dziękuję bardzo.

wywiad
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)