Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Polska w oczach korespondentów z USA

0
Podziel się:

Ich relacje najpełniej kształtowały obraz historycznych polskich przemian na użytek elit w USA.

Polska w oczach korespondentów z USA
(włodi/CC/FLickr)

W 1989 r., kiedy w Polsce upadał komunizm, korespondentami głównych amerykańskich gazet: _ New York Timesa _ i _ Washington Post _ byli John Tagliabue i Jackson Diehl. Ich relacje najpełniej kształtowały obraz historycznych polskich przemian na użytek elit w USA.

Polska często gościła wtedy na czołówkach zachodnich gazet. W latach 1988-1989 korespondencje Diehla 35 razy znalazły się na pierwszych stronach _ Washington Post _. Diehl i Tagliabue, którzy mieszkali już w Polsce od pięciu lat i nauczyli się polskiego, starali się opisywać wydarzenia w szerokiej, europejskiej perspektywie i przeczuwali efekt domina w kruszącym się bloku sowieckim.

Nawet oni jednak - jak niemal wszyscy ówcześni obserwatorzy - nie przewidzieli zawrotnego tempa zmian.

_ Na początku 1989 r. w Warszawie prawie nic nie było w sklepach. Musieliśmy sprowadzać mleko ze Szwecji. Prenumerowałem solidarnościowy Tygodnik Mazowsze, dostarczany przez tajnego kuriera. Widać było, że system się sypie _ - wspomina po 25 latach Diehl, dziś wiceszef działu komentarzy redakcyjnych w _ Washington Post _.

W rozmowie z PAP zgadza się z Tagliabue, że przełomowym momentem były strajki w Gdańsku i Nowej Hucie w poprzednim roku. _ Było jasne, że reżim nie ma na nie odpowiedzi _ - mówi.

_ Spędziłem wtedy wiele czasu ze stoczniowcami. Byłem zafascynowany ich determinacją, idealizmem i doskonałą organizacją protestu _ - wspomina Tagliabue, korespondent _ NYT _.

W marcu obaj relacjonują rozmowy okrągłego stołu. Kładą nacisk na kluczową rolę Lecha Wałęsy i opisują rządową ofertę legalizacji Solidarności i częściowo wolnych wyborów. Zauważają, że celem PZPR jest wciągnięcie opozycji do obozu władzy, aby obarczyć ją odpowiedzialnością za bolesne skutki niezbędnych reform gospodarczych.

_ Zadziwiającym aspektem rozmów jest decyzja rządu, by zalegalizować Solidarność. Ale rząd nie czyni tego z altruizmu, tylko po to, by dokooptować związek i skłonić go, by złagodził skutki kryzysu ekonomicznego, zapewniając komunistom przetrwanie jako siły politycznej _ - pisał Tagliabue 1 marca 1989 r.

W Polsce rozkręcała się wtedy spirala hiperinflacji, pochłaniając oszczędności obywateli, a zadłużenie kraju - prawie 40 miliardów dolarów - zdawało się nie do spłacenia.

W analizie 6 kwietnia, po zakończeniu okrągłego stołu, Diehl podkreślał trudną sytuację opozycji podzielonej między umiarkowanych doradców Wałęsy a radykalnych działaczy negujących sens paktowania z komunistami. Obóz rządzący - zwracał uwagę korespondent _ WP _ - też nie był jednolity, bo beton w PZPR odrzucał kompromisy z Solidarnością.

_ Wałęsa i jego doradcy są teraz w faktycznym sojuszu z Jaruzelskim w celu odbudowania gospodarki i pokojowego doprowadzenia kraju do demokracji. Do ich przeciwników zaliczają się nie tylko twardogłowi komuniści, lecz również radykalne grupy opozycyjne w Solidarności i poza nią, które odrzucają przywództwo Wałęsy lub nie akceptują kompromisu w sprawie wyborów, prezydentury i parlamentu _ - pisał Diehl.

Po podpisaniu porozumienia kończącego okrągły stół korespondenci spekulują co dalej się wydarzy, co zrobi ZSRR, jeśli system ulegnie dalszemu rozkładowi, i co powinien zrobić Zachód, a zwłaszcza USA. Według Tagliabue, Waszyngton stał przed wyborem: starać się przekonać Moskwę do finlandyzacji Polski i Węgier - które też podążały drogą demontażu komunizmu - czy popierać liberalizację w krajach bloku _ bez oferowania Moskwie zapewnień, które mogą się okazać niepotrzebne _.

Mimo pierestrojki w ZSRR, w USA dominowało niedowierzanie, by upadek komunizmu i wyzwolenie Polski spod dominacji sowieckiej było możliwe. _ Newsweek _ opublikował długi artykuł zatytułowany: _ Czy mur berliński upadnie? _ i odpowiedział: nie.

_ Byłem zdumiony tym, co się w Polsce dzieje. Jestem dzieckiem zimnej wojny. Pamiętam jak Henry Kissinger i Jane Kirkpatrick przekonywali nas, że prawicowe dyktatury mogą się skończyć, ale lewicowe będą trwały wiecznie _ - mówi Tagliabue.

_ W Waszyngtonie nikt jeszcze wtedy nie wierzył, że system się zawali. Na Kremlu zasiadał Gorbaczow, ale większość krajów bloku była przeciw pierestrojce. Administracja Busha mocno popierała zmiany w Polsce, ale martwiła się o stabilizację w Europie _ - dodaje Diehl.

W analizie przed wyborami 4 czerwca korespondent _ Washington Post _ przewidywał, że Polska zmierza do zrzucenia gorsetu _ realnego socjalizmu _ i zarzucał USA, że są do tego nie przygotowane.

_ Przebieg transformacji w Europie wschodniej będzie miał żywotne znaczenie dla USA nie tylko ze względu na skutki dla stosunków Wschód-Zachód i perspektyw rozbrojenia, lecz i dlatego, że może ona zmienić całe relacje Ameryki z Europą. Jak dotąd jednak Waszyngton pozwolił się zepchnąć na margines i brak mu spójnej polityki, czy choćby pełnego zrozumienia co się dzieje _ - pisał w maju Diehl.

Podkreślał niezwykły sukces okrągłego stołu, przypominając, że obalenie dyktatury rzadko odbywa się w sposób pokojowy.

_ To były zadziwiająco udane rozmowy, jak się porówna ten okrągły stół z tym co dzieje się dziś np. w Wenezueli. Polska miała szczęście posiadając takich przywódców jak Bronisław Geremek, którzy byli na tyle dalekowzroczni, by przewidzieć, że częściowo wolne wybory zmienią wszystko _ - wspomina dziś.

Podobnie jak Tagliabue, Diehl dostrzegł także gorzki paradoks polskiej rewolucji - robotnicy, których bunt był motorem zmian, mieli potem najwięcej stracić, kiedy zapanował kapitalizm.

Obaj korespondenci przeczuwali druzgocące zwycięstwo Solidarności w wyborach 4 czerwca. _ Pamiętam kampanię jednego z komunistycznych kandydatów. Zapytany, jak ocenia swe szanse odpowiedział, że gdyby opozycja wzięła krowę i namalowała na niej napis Solidarność, krowa by wygrała _ - wspomina Tagliabue.

_ Kiedy skala przytłaczającego zwycięstwa Solidarności ukazała się w pełni, kierownictwo PZPR i Solidarność stanęły przed problemami, przed którymi nigdy nie stał dotąd żaden kraj bloku sowieckiego _ - pisał w _ NYT _.

Wiadomość o wyniku wyborów nie znalazła się na czołówkach amerykańskich gazet - przyćmiły ją inne historyczne wydarzenia. Tego samego dnia, 4 czerwca, armia chińska krwawo stłumiła protest na placu Tienanmen, a dzień wcześniej w Iranie umarł ajatollah Chomeini.

Po wyborach korespondenci relacjonują próby utworzenia rządu, nieudaną misję sformowania gabinetu przez Czesława Kiszczaka i manewry opozycji i PZPR w celu takiego podzielenia się władzą, by zmiany przebiegały spokojnie. Panują obawy o reakcję Moskwy, partyjnego betonu w Polsce, i o to, czy nie dojdzie do wybuchu społecznego wskutek kryzysu gospodarki.

Prasa amerykańska skupia się na sporze wokół wyboru generała Jaruzelskiego na prezydenta - gwarantowanego umową okrągłostołową, ale wiszącego na włosku po klęsce wyborczej PZPR. Dużo miejsca poświęca zabiegom o restrukturyzację długu Polski i pomoc finansową z USA.

Nominacja Tadeusza Mazowieckiego na premiera jest kolejną sensacją. Media w USA relacjonują targi wokół tworzenia jego rządu, m.in. o kluczowe resorty, jak sprawiedliwość i sprawy zagraniczne, wygrany przez Solidarność. Podkreślają międzynarodowe reperkusje polskiego przełomu.

_ Wybór katolika Mazowieckiego na premiera będzie miał dramatyczny psychologiczny i polityczny wpływ na kraje komunistyczne na całym świecie _ - pisze 27 sierpnia analityk _ Chicago Tribune _, Joseph A.Reaves.

Wkrótce polski kamień uruchamia lawinę - dochodzi do aksamitnej rewolucji w Czechosłowacji, podobnych przemian w innych krajach bloku, obalenia muru berlińskiego, a wreszcie krwawej rewolucji w Rumunii.

John Tagliabue, który ją relacjonował, zostaje ciężko ranny w Timisoarze, gdzie ginie dwóch innych zachodnich dziennikarzy. Kontuzja wpędziła go w głęboką depresję.

Jackson Diehl, który wyjechał z Polski zaraz po czerwcowych wyborach, musiał ponownie przyjechać do Europy środkowowschodniej, aby obsługiwać wypadki tamtejszej Jesieni Ludów.

_ Nigdy nie sądziłem, że będę musiał wrócić tak szybko _ - mówi.

Czytaj więcej w Money.pl
Polacy chcą rozliczenia czasów PRL-u Coraz więcej Polaków uważa, że po wyborach z 4 czerwca 1989 roku należało rozliczyć stary system i jego funkcjonariuszy.
Związki zawodowe nie pojawią się na... Związki chcą podwyższenia związanych z tym wskaźnikiem progów uprawniających do świadczeń z pomocy społecznej.
Wałęsa wraca, by okiełznać kapitalistów Lech Wałęsa przyznaje, że na ulice raczej wychodzić nie będzie, ale chce doradzać Solidarności i pomagać jej na inne sposoby.
wiadmomości
kraj
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)