Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ponad 83 tys. zł dla spadkobiercy Branickich za utracone rękopisy

0
Podziel się:

Taki jest wyrok częściowy w toczącym się już kilkanaście lat procesie o cały księgozbiór z wilanowskiego pałacu, jaki Muzeum Narodowemu oraz jego oddziałowi w Wilanowie wytoczył Adam Rybiński.

Ponad 83 tys. zł dla spadkobiercy Branickich za utracone rękopisy
(Stanislaw Kowalczuk/East News)

83 tys. 333 zł i 33 grosze mają zapłacić Muzeum Narodowe i jego oddział w Wilanowie, jednemu z dziewięciorga spadkobierców przedwojennego właściciela pałacu, za kilkanaście utraconych po wojnie cennych rękopisów - orzekł dziś warszawski sąd.

Taki jest wyrok częściowy w toczącym się już kilkanaście lat procesie o cały księgozbiór z wilanowskiego pałacu, jaki Muzeum Narodowemu oraz jego oddziałowi w Wilanowie wytoczył Adam Rybiński. Jest on w jednej dziewiątej części spadkobiercą hrabiego Adama Branickiego - zmarłego w 1947 r. ostatniego przedwojennego właściciela Wilanowa, który został znacjonalizowany w 1944 r. Proces toczy się przed Sądem Okręgowym w Warszawie.

W latach 30. Branicki podarował państwu polskiemu zgromadzony w pałacu bogaty księgozbiór, zwany Biblioteką Wilanowską. Jej dysponentem uczynił Prezydenta RP, który księgozbiór przekazał Bibliotece Narodowej. Według różnych źródeł liczył kilkadziesiąt tysięcy tomów, w tym osiemnastowiecznych druków, a także rękopisów iluminowanych, ponad dwa tysiące teczek sztychów i rycin.

Rybiński w 1999 r. wystąpił do sądu z roszczeniem o wydanie księgozbioru Biblioteki Wilanowskiej. Ten wielki proces, w którym eksperci dokonują m.in. oględzin i wyceny zbioru, potrwa jeszcze co najmniej do przyszłego roku - poinformował sędzia Rafał Wagner.

Dziś sąd wydał tzw. wyrok częściowy i rozstrzygnął kwestię, która wyszła na jaw w czasie procesu. Okazało się bowiem, że w 1953 r. kilkanaście rękopisów wyłączono z księgozbioru i Muzeum Narodowe wydało je Benedyktowi Tyszkiewiczowi - ówczesnemu kustoszowi oddziału z Wilanowa. _ Wszystko wskazuje na to, że zapomniano o tej części zbioru - aż do tego procesu _ - podkreślił Wagner.

W tej sytuacji Rybiński - po ustaleniu, że nie jest możliwy zwrot tych rękopisów - zmodyfikował żądanie i wystąpił przeciwko Muzeum Narodowemu i muzeum w Wilanowie o odszkodowanie. Żądał 750 tys. zł, czyli całej kwoty wartości rękopisów, jaką wyliczyli biegli. Tyle jednak, według sądu, nie należy się powodowi - zgodnie z częścią należnego spadku sąd zasądził mu jedną dziewiątą tej kwoty plus odsetki liczone od dnia nazajutrz po wyroku, czyli 83 tys. 333 zł i 33 grosze.

Pozwane muzea, wnosząc o oddalenie powództwa, twierdziły, że nie można ich pozwać w tej sprawie. Muzeum Narodowe wskazywało na zarządzenie ministra kultury z 1995 r. w którym zapisano, że wierzytelności i zobowiązania powstałe w związku z działalnością MN przechodzą na muzeum pałac w Wilanowie. Z kolei jednostka z Wilanowa podkreślała, że nie miała nic wspólnego z utraceniem rękopisów w latach 50., gdy jeszcze nie istniała jako wyodrębniona struktura i była częścią Muzeum Narodowego. Pozwani twierdzili też, że roszczenia powoda już się przedawniły, a ponadto, że Rybiński jest tylko jednym z kilku spadkobierców z małym udziałem spadkowym.

_ Roszczeń takich jak to - o odszkodowanie za utracone rękopisy - nie może dotyczyć zarządzenie z 1995 r. Pozew jest zasadny, bo pozwany dopuścił się braku staranności. Jak inaczej ocenić działanie instytucji państwowej, która zgadza się na to, by ktokolwiek - nawet wysoko postawiony urzędnik - zabrał rękopisy i nikt by się o nie nie upomniał przez 50 lat? _ - mówił Wagner w ustnym uzasadnieniu wyroku.

W ocenie sądu, nie ma także mowy o przedawnieniu roszczeń w tej sprawie. _ W okresie represyjności systemu prawa w PRL wystąpienie do sądu przez rodzinę Branickich teoretycznie było możliwe. Ale nie istniały instrumenty prawne do dochodzenia roszczeń o charakterze windykacyjnym lub odszkodowawczym _ - podkreślił sąd.

Wyrok nie jest prawomocny i strony procesu mogą się od niego odwołać do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Nie wiadomo, czy tak uczynią - nie było ich dziś w sądzie.

Czytaj więcej w Money.pl
Niesłusznie zwolniony dostanie tylko 3 pensje Z przywróceniem do pracy wiąże się prawo do wynagrodzenia za czas pozostawania bez pracy.
Dostał dożywocie za spalenie żony Decyzją sądu mężczyzna będzie musiał zapłacić dwójce swoich dzieci po 125 tys. zł zadośćuczynienia oraz 40 tys. zł. matce poszkodowanej
Jest ciąg dalszy głośnego procesu w Rosji Sąd Najwyższy Federacji Rosyjskiej ponownie zbada zasadność wyroku wydanego w drugim procesie byłego szefa koncernu naftowego Jukos, Michaiła Chodorkowskiego i jego partnera biznesowego Płatona Lebiediewa.
wiadmomości
kraj
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)