Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Żłobki w Polsce. Władze Warszawy zapewniają, że nie likwidują miejsc

0
Podziel się:

Ratusz postanowił jedynie zrestrukturyzować bazę żłobkową, ponieważ po analizie grup niemowlęcych okazało się, że ok. 90 proc. dzieci, które trafiają do żłobka, są w wieku 11-12 miesięcy.

Żłobki w Polsce. Władze Warszawy zapewniają, że nie likwidują miejsc
(milan6/sxc.hu)

Miasto nie likwiduje miejsc w żłobkach, a jedynie restrukturyzuje bazę - będzie mniej miejsc w grupach niemowlęcych, więcej dla dzieci powyżej roku - zapewnia dyrektor biura pomocy i projektów społecznych warszawskiego ratusza Tomasz Pactwa.

O likwidacji 600 miejsc dla niemowląt od piątego miesiąca do roku życia w żłobkach na terenie Warszawy donosiły media. Przeciwko likwidacji miejsc w żłobkach zaprotestowało kilkanaście stołecznych organizacji pozarządowych m.in.: Fundacja Mama, Feminoteka, Kongres Kobiet, Stowarzyszenie _ Nasz Bocian _.

W liście otwartym, skierowanym do ratusza oraz do wiadomości m.in. MPiPS i RPO napisano, że likwidacja miejsc żłobkowych to przenoszenie kosztów _ opieki nad dziećmi z instytucji państwowych na rodzinę, a przede wszystkim na kobiety - matki i babcie _.

_ Sytuacja ta rodzi w efekcie przymus wykorzystania w pełni rocznego urlopu rodzicielskiego, przysługującego od zeszłego roku. Przymus ten dotyczy w przeważającej mierze kobiet: w sytuacji braku dostępu do instytucji opieki, to one zwykle rezygnują z pracy zarobkowej na rzecz pracy opiekuńczej. Dzieje się tak ze względów ekonomicznych - statystycznie kobiety zarabiają mniej od mężczyzn. W efekcie, całość urlopu, z którego żadna część nie jest ustawowo zarezerwowana dla ojców, z reguły wykorzystują kobiety _ - napisano w liście.

Dzisiaj Instytut Spraw Publicznych zorganizował też w stolicy debatę na ten temat. Pactwa zapewnił w jej trakcie, że _ nie jest tak, że miasto likwiduje 600 miejsc w grupach niemowlęcych _.

Podkreślił, że ratusz postanowił jedynie zrestrukturyzować bazę żłobkową, ponieważ po analizie grup niemowlęcych okazało się, że około 90 proc. dzieci, które trafiają do żłobka, są w wieku 11-12 miesięcy. Tymczasem organizacja miejsc dla dzieci młodszych (do roku) jest bardziej kosztowna - grupy muszą być mniej liczne, potrzeba więcej przestrzeni m.in. ze względu na łóżeczka, które nie mogą być w tej grupie wiekowej składane.

Dlatego zdecydowano się zmniejszyć o 230 miejsc grupę najmłodszą, przy założeniu, że we wszystkich dzielnicach grupy niemowlęce jednak pozostają. Grupę dla dzieci starszych zwiększono natomiast o 300 nowych miejsc.

_ - Nie możemy zapewnić miejsc w żłobkach dla wszystkich zainteresowanych _ - powiedział Pactwa. Dodał, że miasto stara się, by tych miejsc było jak najwięcej - obecnie jest ich ponad 5 tys., a na koniec roku ma być 6 tys. Według Pactwy w ciągu najbliższych trzech lat liczba ta ma się zwiększyć do 8,5 tys.

Do tego, jak przypomniał, miasto inwestuje w nowe formy opieki nad dziećmi, takie jak np. dzienny opiekun. Obecnie takich opiekunów jest w Warszawie dziesięciu. Ich praca opiera się na współpracy z rodzicami innych dzieci, którzy rotacyjnie, w formie wolontariatu go wspierają. Każdego dnia dziećmi zajmują się więc dwie dorosłe osoby - rodzic i opiekun. U opiekuna przebywa pięcioro dzieci w wieku od roku do lat trzech. Za umieszczenie dziecka u opiekuna rodzice muszą płacić 1,78 zł za każdą rozpoczętą godzinę pobytu - tak samo jak w miejskim żłobku. Projekt uzyskał już 1,1 mln zł dofinansowania z UE. Opiekun może liczyć na wynagrodzenie w wysokości 2,5 tys. zł.

W myśl ustawy _ żłobkowej _ z 2011 r. opieka nad dziećmi do lat trzech jest sprawowana w formie żłobka lub klubu dziecięcego oraz wykonywana przez opiekuna dziennego (zajmującego się kilkorgiem dzieci u siebie w domu, ale opłacanego przez gminę) lub nianię (której płacą rodzice).

Czytaj więcej w Money.pl
40 milionów na miejsca dla najmłodszych dzieci Dofinansowanych będzie blisko 5,5 tysiąca miejsc w żłobkach i klubikach dziecięcych
Przesłuchają tysiące osób. Chodzi o bilety Śledczy czekają na ekspertyzy zabezpieczonych w śledztwie telefonów i komputerów podejrzanych osób. Informatycy mają sprawdzić, w jaki sposób i komu nielegalnie zakodowano bilety.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)