Aktualizacja: 14.50
Policja w Atenach użyła gazu łzawiącego przeciwko grupom demonstrantów, którzy rzucali kamieniami i butelkami w funkcjonariuszy w okolicach parlamentu. W proteście przeciwko cięciom budżetowym, w związku z planem wprowadzenia w życie rządowego pakietu bezprecedensowych reform, demonstrowała też m.in. Komunistyczna Partia Grecji.
Około 30 protestujących w okolicy parlamentu, rzucało kamieniami i butelkami z wodą w jednostki policji do tłumienia zamieszek, ochraniające budynek. Policja odpowiedziała gazem łzawiącym - oznajmił przedstawiciel policji.
Z powodu wiecu zwołanego przez związek zawodowy ADEDY zamknięte były ministerstwa, urzędy podatkowe, szkoły i szpitale.
We wtorek tysiące pracowników sektora publicznego protestowało w centrum Aten przeciw krokom oszczędnościowym, o których zadecydował rząd, a których elementem są głębokie cięcia płac i emerytur.
Łącznie odbyły się w Atenach trzy manifestacje. Mniej niż tysiąc demonstrantów z PAME (związku zawodowego Partii Komunistycznej) udało się pod parlament, a potem rozeszło się w spokoju. Podczas manifestacji około dwustu z nich na kilka godzin wdarło się na teren Akropolu. Następnie demonstranci wywiesili transparenty w języku angielskim i greckim o treści _ Ludy Europy - powstańcie _. Nie doszło do interwencji policji. Protestujący nie utrudniali turystom wejścia na teren zabytku.
_ - To nasze przesłanie do Europejczyków. Wszędzie ludzie mają takie same problemy. Przeprowadzając protesty to my, a nie Unia Europejska czy MFW decydujemy o naszym losie _ - poinformował przedstawiciel KKE Panagiotis Papageorgopulos.
Pod parlamentem zebrało się też kilkuset nauczycieli szkół prywatnych, którzy skierowali do parlamentu delegację ze swymi żądaniami. Trzecią manifestację organizował związek ADEDY.
Agencja Reutera ocenia, że kilkutysięczne demonstracje nie są liczne w porównaniu z zamieszkami z 2008 roku, kiedy po zabiciu nastolatka przez policjanta protesty sparaliżowały Ateny. Jednak po ogłoszeniu w niedzielę przez rząd socjalisty Jeorjosa Papandreu planów drakońskich oszczędności społeczny gniew rośnie - wskazuje Reuters.
Głosowanie w greckim parlamencie w sprawie pakietu reformma się odbyć pod koniec tygodnia. Zakłada on m.in. zmniejszenie emerytur oraz pensji pracowników sektora publicznego. Wzrośnie również podstawowa stawka podatku VAT. Według związków zawodowych cięcia uderzą w ubogich Greków.
_ - Rząd mógłby podjąć inne działania, a nie zabierać pieniądze rencistom, którzy zarabiają 500 euro miesięcznie _ - powiedział prywatnej telewizji Mega przewodniczący związku zawodowego funkcjonariuszy państwowych Spyros Papaspyros.
W wyniku strajku odwołano niektóre loty krajowe greckich linii lotniczych Olympic Air oraz Aegean Airlines.
Jutro rozpocznie się strajk generalny - rano i wieczorem nie będzie działał transport publiczny, przez cały dzień zamknięte będą urzędy. W szpitalach będą działały tylko pogotowia. Greccy kontrolerzy lotów również dołączą na 24 godziny do strajku generalnego. W związku z tym odwołane zostaną wszystkie loty do i z Grecji. Stowarzyszenie Kupców Ateńskich zaleciło, aby w geście solidarności z protestującymi zamknąć sklepy tylko na czas demonstracji zaplanowanych w centrum.
Długi Grecji sięgają 300 miliardów euro. Ministrowie finansów strefy euro zgodzili się w niedzielę na pakiet pomocy finansowej dla tego kraju - w wysokości 110 mld euro do 2012 roku. Ceną za wsparcie z udziałem MFW są drastyczne reformy budżetowe. Rząd w Atenach zobowiązał się do radykalnych kroków oszczędnościowych, które mają sprowadzić deficyt budżetowy z 13,6 proc. PKB w 2009 roku do 2,6 proc. w roku 2014.
Ceną za pożyczki, które mają być oprocentowane na około 5 proc. (czyli poniżej stawek rynkowych), jest ogłoszony wcześniej w Atenach wieloletni pakiet bezprecedensowych reform, cięć i oszczędności, wynegocjowany pod naciskiem MFW, KE i Europejskiego Banku Centralnego.