Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
tłum. Robert Susło
|

Inwestorzy ze strefy euro uciekają do Szwajcarii

0
Podziel się:

Tym razem nie po to, by oszczędzić na podatkach - zamiast tego szukają stabilności.

Inwestorzy ze strefy euro uciekają do Szwajcarii
(malias/CC/Flickr)

Tym razem nie po to, by oszczędzić na podatkach - zamiast tego szukają stabilności. Szwajcarzy zacierają ręce, w ubiegłym roku budżet państwa wykazał nadwyżkę w wysokości 2,7 mld franków.

Gordon Gekko ma znowu nosa. _ Switzerland is the best _, mówi podstarzały rekin giełdowy w kontynuacji filmowej klasyki Olivera Stone'a _ Wall Street _. Podobnie jak wielu inwestorów także Gekko poszukuje w tych niepewnych czasach bezpieczniejszego miejsca dla swojego kapitału. Coraz bardziej nerwowi inwestorzy znajdują je w Szwajcarii. Kilka miesięcy po tym, jak alpejskiej republice przyklejono łatkę azylu dla potencjalnych oszustów podatkowych, Szwajcaria przeżywa prawdziwy renesans.

Przy czym Szwajcarzy mogą się pochwalić tym, czego zaczyna brakować krajom strefy euro: silną walutą, nadwyżką budżetową, malejącym bezrobociem oraz solidnym wzrostem gospodarczym. Jeszcze w lutym amerykański magazyn _ Newsweek _ zapowiadał _ koniec Szwajcarii _. Wyglądało na to, że wraz z tajemnicą bankową upadnie także model gospodarczy alpejskiej republiki. Jednak kryzys euro sprawił, że spór podatkowy odszedł w niepamięć. Teraz liczy się stabilność i bezpieczeństwo, a tego, w porównaniu do innych państw, Szwajcaria ma pod dostatkiem.

W ubiegłym roku budżet Szwajcarii wykazał nadwyżkę w wysokości 2,7 mld franków. Łączne zadłużenie wspólne dla wszystkich budżetów publicznych wynosi tylko 40 procent PKB. Bezrobocie spadło do czterech procent, a według banku UBS wzrost gospodarczy wyniesie ponownie 2,5 procent.
Z sytuacji są zadowolone szwajcarskie banki. _ Odczuwamy szczególnie napływ klientów niemieckich _, mówi Reto Giudicetti, rzecznik banku Vontobel w Zurychu. Po drugiej stronie granicy sytuacja jest nerwowa. Helweckie media delektują się informacjami o niemieckich klientach lokujących swoje oszczędności w lokalnym banku w przygranicznym szwajcarskim Schaffhausen. Politycznej stabilności szukają w Szwajcarii także klienci z państw Europy Południowej.

Od czasu wybuchu kryzysu kurs wymiany szwajcarskiej waluty wobec euro urósł do rangi barometru zaufania. Od początku roku frank zyskał prawie sześć procent i jest o krok od przełamania istotnej pod względem psychologicznym bariery 1,40 franka za euro. Narodowy Bank Szwajcarii (SNB) przygląda się z mieszanymi uczuciami ucieczce inwestorów we franka. Ucieczka z euro prowadzi do presji podniesienia wartości franka zagrażając tym samym stabilności cen i rozwojowi koniunktury w Szwajcarii.

Dlatego też SNB próbuje już od dłuższego czasu zapobiec dalszej rewaloryzacji franka skupując euro. Po pierwszym kwartale bieżącego roku SNB miał w swoich rezerwach walutowych prawie 57 mld euro. To o 20 mld euro więcej, niż pod koniec 2009 roku. Wzrasta przez to ryzyko strat na kursie wymiany, w przypadku gdyby euro utrzymało jednak swoją tendencję spadkową. Interwencje na rynku dewizowym zwiększają ponadto krajową podaż pieniądza, prowadząc w ten sposób do inflacji. Narodowy Bank Szwajcarii znajduje się jednak pod presją krajowego przemysłu produkującego na eksport. Strefa euro jest najważniejszym rynkiem zbytu dla szwajcarskich przedsiębiorstw, a każda rewaloryzacja franka podnosi ceny eksportowanych produktów.

_ - Nie odczuwamy satysfakcji z cudzego nieszczęścia _, podkreśla prezydent Szwajcarii Doris Leuthard mając na uwadze słabe euro.

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)