Premier Włoch Enrico Letta i prezydent Francji Francois Hollande wyrazili w Rzymie przekonanie, że w europejskiej polityce gospodarczej należy odstąpić od linii surowych oszczędności. Chcemy działać razem na rzecz wzrostu - zadeklarowali po rozmowach.
Szczytowi włosko-francuskiemu w Wiecznym Mieście towarzyszyła gwałtowna demonstracja przeciwników budowy kolei dużych prędkości, która ma połączyć Turyn z Lyonem. Manifestanci wywołali starcia z policją, w których rannych zostało siedmiu funkcjonariuszy.
Polityka w Unii nie może sprowadzać się tylko do oszczędności - mówili na konferencji prasowej Letta i Hollande.
_ Jeśli Europa zatrzyma się w miejscu, upadnie _ - oświadczył francuski prezydent. Pytany o to, czy bliska współpraca Rzymu i Paryża oznacza, że zastąpi ona oś Francja-Niemcy, Hollande podkreślił: _ Można utrzymywać dobre relacje z Włochami i zachować takie same z Niemcami _.
_ Nie możemy budować Europy, dzieląc kraje, trzeba je łączyć _ - dodał prezydent.
Obaj przywódcy zapewnili, że za priorytet uważają budowę wspólnej kolei dużych prędkości (TAV) między Turynem a Lyonem, która ma wielu przeciwników we Włoszech, również wśród ekologów.
Od kilku lat dochodzi do gwałtownych protestów przeciwko tej wspólnej inwestycji. Ich organizatorzy uważają ją za groźną dla środowiska naturalnego ingerencję w krajobraz Alp, gdzie powstanie długi tunel.
Manifestacja, zakończona starciami z policją, odbyła się także w środę w centrum Rzymu.
Letta wyraził ubolewanie z powodu tych incydentów i oznajmił, że budowa kolei będzie kontynuowana zgodnie z wyznaczonym kalendarzem prac. Włoski premier ocenił, że inwestycja ta ma strategiczne europejskie znaczenie.
Hollande powiedział, że ma nadzieję na kontynuację rozmów między Air France a Alitalią dla, jak dodał, dobra obu stron. Włoski narodowy przewoźnik potrzebuje partnera oraz inwestora, ponieważ stoi na skraju bankructwa.
Czytaj więcej w Money.pl