Prawie miesiąc po wyborach Belgia wciąż nie ma rządu. Negocjacje w sprawie ewentualnej koalicji, prowadzone przez zwycięską partię N-VA flamandzkich nacjonalistów, na razie nie przynoszą rezultatów. O tym, że takie rozmowy mogą trwać bardzo długo, Belgowie mieli już okazję się przekonać.
Po poprzednich wyborach w 2010 roku kryzys polityczny trwał aż 541 dni. Tym razem negocjacje też nie są łatwe. Szef zwycięskiej partii Bart de Wever został upoważniony przez króla do prowadzenia rozmów. W ten weekend ma podjąć kolejną próbę utworzenia rządu.
Jego celem jest prawicowa koalicja z trzema innymi partiami, które jednak skarżą się na brak konkretów w propozycjach flamandzkich nacjonalistów.
Tymczasem odchodzący premier, socjalista Elio Di Rupo zdecydowanie przed nimi przestrzega.
_ - N-VA to partia, która dąży do niepodległości Flandrii , partia ultraliberalna i konserwatywna. Powinniśmy zrobić wszystko, by utworzyć rząd bez N-VA _- mówił niedawno di Rupo w wywiadzie dla telewizji RTBF.
W środę Bart de Wever ma złożyć królowi kluczowe sprawozdanie na temat postępów w rozmowach koalicyjnych.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Wybory w Belgii. Wygrywają nacjonaliści N-VA, ruch kierowany przez burmistrza Antwerpii, największego miasta Flandrii, Barta De Wevera, zdobył od 32 do 34 proc. głosów wyborców we Flandrii - wynika z częściowych wyników podawanych przez belgijskie media. | |
Zakaz Uber-taxi w Belgii. Komisarz oburzona Chodzi o samochody, które mogą być zamawiane jedynie SMS-owo i za pośrednictwem internetu, a nie mogą być zatrzymywane bezpośrednio na ulicy. | |
Tak w Belgii ścigają piratów drogowych Rekordzista weekendowych kontroli jechał 142 kilometry na godzinę na drodze z ograniczeniem do 50 |