Belgijski rząd zapowiada kontrole w związku z przypadkami wykorzystywania pracowników z zagranicy - informuje gazeta Le Soir. Sprawa ma związek z pożarem w hangarze w Wingene w pobliżu Brugii, w którym zginęło dwóch polskich kierowców, a dwóch innych zostało poważnie rannych.
W artykule zatytułowanym _ Pracownicy czy niewolnicy _?, jego autor pisze, że to co stało się w Wingene jest przykładem wykorzystywania pracowników z zagranicy. Niskie płace i fatalne warunki zakwaterowania to zdarza się w Belgii coraz częściej. Jednak w związku z pożarem w Wingene, głównie mówi się o polskich kierowcach, którzy nocuja w hangarach lub w kabinach ciężarówek.
Dziennikarz _ Le Soir _ podkreśla jednak, że nie tylko w sektorze transportowym dochodzi do nadużyć. Dlatego sprawą zajmie się belgijski senat, a rząd zapowiedział kontrole, analizę prawa socjalnego i zmiany, które pozwolą lepiej chronić zagranicznych pracowników oddelegowanych do Belgii.
Dwóch polskich kierowców zginęło w pożarze hangaru w niedzielę w Wingene w Belgii, a dwóch innych, też Polaków, zostało bardzo poważnie poparzonych, ale ich stan jest stabilny - powiedziała konsul Pia Libicka w Brukseli. Do wypadku doszło w niedzielę nad ranem w Wingene koło Brugii. Kierowcy, jak donosi belgijska agencja prasowa Belga, spali w przerobionym na mieszkanie hangarze, który spłonął. W pomieszczeniach spali sami Polacy, 11 osób, z których zaledwie jedna była zameldowana. Wszyscy są pracownikami oddelegowanymi polskich firm, zajmują się remontami palet i przewozami.
Dwóch innych poparzonych w pożarze mężczyzn przebywa na oddziałach intensywnej terapii w stanie ciężkim, ale stabilnym. Jeden znajduje się w szpitalu w Gandawie, drugi pod Brukselą w Neder-over-Heembeek.
Dwóch innych spośród jedenastu mężczyzn, którzy przebywali w hangarze, gdy wybuchł w nim pożar, też doznało lekkich obrażeń, ale po opatrzeniu ran wypuszczono ich ze szpitala.
Czytaj więcej w Money.pl