Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rosjanie mówią o przykręceniu kurków z ropą

0
Podziel się:

Transnieft, koncern zarządzający rurociągami w Rosji, ujawnia, co się stanie po wstrzymaniu tranzytu przez Ukrainę.

Rosjanie mówią o przykręceniu kurków z ropą
(Christian Lagereek. Fahraeus/Dreamstime.com)

Transnieft, państwowy koncern zarządzający wszystkimi rurociągami naftowymi w Rosji, ostrzegł, że ewentualne wstrzymanie przez Ukrainę tranzytu rosyjskiej ropy naftowej uderzy przede wszystkim w Węgry, Słowację i Czechy. To odpowiedź na zapowiedź sankcji ze strony Kijowa, między innymi zapowiedź ograniczenia tranzytu surowców z Rosji.

_ - Będą to sankcje przeciwko Węgrom, Czechom i Słowacji _ - oświadczył rzecznik prasowy Transnieftu Igor Diomin. Jedyną bezpośrednią drogą zaopatrywania tych trzech państw w rosyjską ropę jest przebiegające przez terytorium Ukrainy południowe odgałęzienie rurociągu Przyjaźń.

W wypadku Czech na sankcjach Kijowa przeciwko Moskwie może ucierpieć polski PKN Orlen, który jest większościowym akcjonariuszem (63 proc.) czeskiego holdingu Unipetrol, zajmującego się przerobem ropy naftowej, dystrybucją paliw oraz produkcją petrochemiczną.

Wszystkie trzy czeskie rafinerie ropy, zlokalizowane w Pardubicach, Kralupach nad Wełtawą i Litvinovie, zaopatrywane są przez rurociąg Przyjaźń, ale mają też połączenie z zachodnioeuropejską siecią dystrybucyjną poprzez zbudowany w latach 90. ropociąg IKL z Vohburga nad Dunajem w Bawarii do Kralup. Unipetrol ma 100 proc. udziałów rafinerii w Pardubicach oraz 68 proc. udziałów w rafineriach w Kralupach i Litvinovie, których drugim współwłaścicielem jest włoski koncern energetyczny Eni.

Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk poinformował w piątek, że 172 obywateli Rosji i innych państw oraz 65 firm z rosyjskim kapitałem znalazło się na liście podmiotów objętych sankcjami, opracowanej przez ukraiński rząd. Według Jaceniuka sankcje mogą też objąć zakaz tranzytu przez Ukrainę rosyjskich surowców energetycznych.

Przedstawiciel Transnieftu przekazał, że w razie wstrzymania przez Kijów tranzytu ropy z Rosji koncern jest w stanie dostarczyć surowiec do odbiorców w krajach Unii Europejskiej innymi trasami, co jednak będzie się dla nich wiązało z większymi kosztami.

Diomin podał, że przez terytorium Ukrainy przepływa około 14 mln ton rosyjskiej ropy rocznie. W razie konieczności Rosja może przesłać ten surowiec tankowcami przez port Ust-Ługa koło Petersburga i północną odnogą rurociągu Przyjaźń biegnącą przez Białoruś (po 7 mln ton).

Rzecznik Transnieftu podkreślił, że w wypadku wstrzymania tranzytu przez terytorium Ukrainy największe straty poniosą Słowacja i Czechy, które odbierają z tego kierunku 8-9 mln ton rosyjskiej ropy, a także Węgry kupujące 6 mln ton.

Diomin poinformował, że Węgry będą musiały sprowadzać ropę przez chorwacki port Omiszalj, a Czechy - przez słoweński terminal koło Triestu. Transport ropy tymi trasami - zaznaczył - będzie droższy o około 10 dolarów za baryłkę.

Ukraina nałożyła sankcje na Rosję

Ukraina wprowadzi sankcje przeciwko Rosji - zapowiedział to premier Arsenij Jaceniuk. Restrykcje mają objąć osoby i firmy zaangażowane we wspieranie antyukraińskich separatystów na wschodzie kraju. Ukraiński rząd nie wyklucza także wprowadzenia ograniczeń na tranzyt rosyjskich surowców.172 osoby i 65 firm z rosyjskim kapitałem znalazło się na liście opracowanej przez rząd w Kijowie. Listę powinna teraz zatwierdzić Rada Bezpieczeństwa i prezydent.

Proponowane sankcje mają polegać m.in. na zakazie wjazdu na terytorium Ukrainy, zablokowaniu aktywów, czy zakazie prowadzenia działalności gospodarczej. Wśród możliwych restrykcji jest również zakaz rosyjskiego tranzytu przez terytorium Ukrainy. Premier Jaceniuk nie wykluczył, że oznaczać to może zablokowanie rosyjskiego transportu samochodowego i lotniczego, ale też zatrzymanie przesyłu rosyjskiego gazu.

Premier Jaceniuk podkreślił, że ma świadomość ekonomicznych skutków jakie mogą przynieść sankcje dla samej Ukrainy, ale jak dodał, codziennie Ukraina płaci najwyższą cenę - są to, jak zaznaczył Jaceniuk, setki ofiar wśród obywateli Ukrainy, którzy stracili życie w związku z agresją Rosji.

Bruksela zastanowi się, co dalej

Instytucjom europejskim zajmie trochę czasu ocena sytuacji po wprowadzeniu rosyjskiego embarga na żywność - poinformował przedstawiciel KE. Zdaniem ministra rolnictwa Marka Sawickiego kwestia biodegradacji dojrzałych warzyw jest _ paląca _.Sawicki relacjonował na piątkowej popołudniowej konferencji prasowej czwartkową pierwszą turę rozmów polskich ekspertów z przedstawicielami Komisji Europejskiej ws. skutków embarga.

_ Przedstawiliśmy skalę problemu po nałożeniu rosyjskiego embarga. Przedstawiliśmy nasze oczekiwania i sposoby rozwiązania (problemu). Najbardziej palącą sprawą jest kwestia tych produktów rolnych, które dojrzały i nie można ich przetrzymać _ - mówił minister. _ Chodzi _ - jak dodał - _ o warzywa kapustne i paprykę _.

Minister powiedział, że polska delegacja zasugerowała, aby _ wycofywanie z rynku _ takich produktów odbywało się przez biodegradację w gospodarstwach ich producentów w formie przeorywania zbiorów i zużycia ich jako nawozów organicznych.

_ Ten instrument biodegradowania produktów jest KE znany _ - podkreślił. Sawicki zapytany, jaka ilość produktów może być zniszczona, odpowiedział, że _ taka, której nie uda się sprzedać w kraju, w UE lub na rynkach trzecich. _Zachęcam producentów i handlowców, by starali się sprzedać jak największą ilość produktów" - powiedział.

Sawicki zapowiedział też, że jeszcze w piątek powstanie instrukcja dla rolników nt. tego, jak szacować wartość produktów przeznaczonych do zniszczenia. Sawicki poinformował, że w poniedziałek odbędzie się narada pod kierownictwem wiceministra Tadeusza Nalewajka z przedstawicielami izb rolniczych, urzędów wojewódzkich i szefów grup producenckich. Mają tam być wyjaśnione szczegóły techniczne operacji, która ma być nadzorowana przez Agencję Rynku Rolnego.

W porannym komunikacie resortu rolnictwa nt. czwartkowych rozmów zacytowano przedstawiciela Komisji Europejskiej, który ocenił, że europejskim instytucjom zajmie trochę czasu ocena sytuacji po rozszerzeniu embarga na kraje UE, USA, Australię, Kanadę i Norwegię.

Według komunikatu delegacja polska wskazała na duże znaczenie rynku rosyjskiego dla naszego kraju, ze względu na znaczący eksport owoców i warzyw.

Jak poinformowano w komunikacie, _ podczas dyskusji KE skupiła się na analizowaniu sytuacji głównie na rynku jabłek, pomimo wskazywania przez stronę polską znaczenia innych rynków, tj. papryki, kapusty, grzybów, porzeczek, wiśni, pomidorów oraz mrożonek warzywnych _.

Podkreślono w nim, że tak w ocenie KE, jak i polskiej strony _ będą trudności z zagospodarowaniem dużej ilości jabłek _. _ Zasugerowano zastosowanie biodegradacji na poziomie gospodarstwa, jako najtańsze rozwiązanie. Przedstawiciele KE z dużym zainteresowaniem odnieśli się do tych spostrzeżeń _ - podano. Ponadto strona polska zaproponowała rozszerzenie katalogu produktów, jakie mogą być wykorzystywane w ramach programu _ pomocy dla osób najbardziej potrzebujących _ o świeże owoce i warzywa oraz ich przetwory.

Przedstawiciele KE zadeklarowali, że bardziej szczegółowe propozycje zostaną poruszone podczas spotkania 12 sierpnia ministra rolnictwa Marka Sawickiego z unijnym komisarzem ds. rolnictwa Dacianem Ciolosem.

W czwartek Rosja poinformowała, że wprowadza zakaz importu owoców, warzyw, mięsa, drobiu, ryb, mleka i nabiału z USA, Unii Europejskiej, Australii, Kanady oraz Norwegii. Embargo ma obowiązywać przez rok. To odpowiedź Rosji na wcześniej nałożone na nią sankcje przez USA oraz UE.

Czytaj więcej w Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)