Trzeci strajk niemieckich maszynistów

Szef organizacji Claus Weselsky podkreślał podczas rozmowy z dziennikarzami, że Deutsche Bahn nie szuka porozumienia z protestującymi i nie jest gotowa do merytorycznej dyskusji na temat przyszłości niemieckich kolei. Dodał, że państwowa spółka ukrywa złą sytuację.

- _ Wciskają opinii publicznej stare argumenty, które nic nowego nie wnoszą. Mówią, że powinniśmy wrócić do negocjacji. Ogłaszają, że zaproponowali nam nowe warunki. Są one gorsze niż te, przedstawione nam 31 stycznia, gdy negocjacje się nie powiodły. Mówię związkowcom - strajkujmy dalej! _ - powiedział Weselsky.

Większość pasażerów przyjmowała strajk maszynistów ze zrozumieniem. Jednak część obawia się, że ewentualne podwyżki pensji dla kolejarzy będą oznaczały wyższe ceny za bilet.

- _ Jeśli wzrosną wynagrodzenia, to droższa będzie też podróż pociągiem, zawsze tak jest. Uważam, że to w porządku, wszystko drożeje, więc kolejarze muszą walczyć o swoje pensje. Rozumiem, że strajkują, ale nie jest to miłe, jak stoi się w zimie, na mrozie i czeka na pociąg _ - powiedział jeden z pasażerów.

Związkowcy domagają się lepszej płacy dla 26 tysięcy maszynistów zatrudnionych w państwowych kolejach Deutsche Bahn oraz u sześciu głównych operatorów kolejowych, czyli firm Abellio, Arriva, Benex, Keolis, Hessische Landesbahn i Veolia.

W ramach protestu strajkujący odeszli od pracy na trzy godziny. Podobną formę strajku zastosowano poprzednio. W efekcie pociągi w całych Niemczech miały poważne spóźnienia.