Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|
aktualizacja

Działka Morawieckiego. W deklaracji żony premiera jest haczyk. Miasto nie kupi tej ziemi

329
Podziel się:

Żona premiera Morawieckiego zapewnia, że sprzeda "po kosztach" kontrowersyjną działkę miastu Wrocław, a pieniądze przekaże na cele charytatywne. Stawia warunek: przeprowadzi transakcję, gdy gmina przystąpi do budowy drogi. Jak jednak dowiedział się money.pl, budowa nie jest planowana co najmniej do 2030 r.

Pełnomocnik rodziny premiera Morawieckiego deklaruję że żona premiera jest gotowa sprzedać działkę za cenę zakupu. Jest z tym tylko jeden poważny problem.
Pełnomocnik rodziny premiera Morawieckiego deklaruję że żona premiera jest gotowa sprzedać działkę za cenę zakupu. Jest z tym tylko jeden poważny problem. (East News, Tomasz Jastrzebowski/REPORTER)

Po poniedziałkowej publikacji "Gazety Wyborczej" o kulisach zakupu działki we Wrocławiu pełnomocnik Mateusza i Iwony Morawieckich zapowiedział pozew przeciwko gazecie. Dodatkowo pojawiło się też oświadczenie żony premiera, że jest gotowa pozbyć się ziemi.

Jak zapewniał pełnomocnik rodziny Dariusz Tokarczuk, właścicielka nieruchomości jest w stanie sprzedać działkę, gdy tylko miasto Wrocław przystąpi do budowy planowanych w tym miejscu dróg. - Iwona Morawiecka złożyła oświadczenie, że w takim przypadku sprzeda działkę po cenie zakupu z uwzględnieniem inflacji, a pieniądze pozyskane w ten sposób przeznaczy na cele charytatywne - oświadczył Tokarczuk.

Przypomnijmy ten fragment oświadczenia dokładnie: "Ponadto oświadczam, że w przypadku przystąpienia przez Gminę Wrocław do budowy dróg, ujętych w PZP dla tego rejonu i przebiegających przez działkę, która jest obecnie moją własnością, a od 2002 r. była współwłasnością, dokonam sprzedaży wszelkich wyodrębnionych terenów po cenie zakupu wynikającej z aktów notarialnych z uwzględnieniem inflacji" - napisała żona premiera.

Zobacz także: Działka Morawieckiego. Żona premiera gotowa oddać pieniądze na cele charytatywne

Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza", droga w planie zagospodarowania przestrzennego (PZP) przebiegać ma jedynie przez 2 spośród 15 ha należących do Iwony Morawieckiej.

Mało tego w lutym tego roku radni miasta Wrocławia dokonali korekty PZP w tym miejscu i - jak podaje "GW" - droga ma biec przez jeszcze mniejszy fragment działki żony premiera.

Drogi nie ma w planach...

Chodzi tu o tzw. Oś Inkubacji, której koncepcja zrodziła się w stolicy Dolnego Śląska jeszcze w 1998 r. Droga ta ma połączyć ważny dla Wrocławia węzeł Bielany, gdzie znajdują się liczne centra handlowe z autostradową obwodnicą i podwrocławską Leśnicą.

Jest z tym tylko jeden problem. - Oś Inkubacji na odcinku na północ od ul. Mokronoskiej nie znalazła się we wnioskach odpowiednich komórek do przygotowywanego obecnie Wieloletniego Planu Inwestycyjnego (WPI) i nie jest planowana do ujęcia w WPI - mówi money.pl Przemysław Gałecki, rzecznik prezydenta Wrocławia.

Nie ma zatem mowy o błyskawicznym oddaniu tych gruntów przez Iwonę Morawiecką. Co więcej, przy tak postawionym warunku - "w przypadku przystąpienia przez Gminę Wrocław do budowy dróg" - żona premiera nie zrobi tego wcześniej niż przed 2030 rokiem. Osi Inkubacji nie ma bowiem ani w obecnym WPI do 2020 r., ani w WPI na lata 2020-2030.

Nie ma też śladu próby podjęcia rozmów z miastem na ten temat. Jest tylko wtorkowa deklaracja.

- Nie mam informacji, aby do Urzędu Miasta wpłynęło oficjalne pismo od pani Morawieckiej w sprawie tej inwestycji. Jednocześnie z medialnych informacji wynika, że właścicielka działki byłaby gotowa sprzedać nieruchomość gminie, gdy rozpocznie się miejska inwestycja. Budowa drogi nie jest jednak planowana do realizacji w najbliższych latach - powtarza Gałecki.

Wynika więc z tego, że miasto nie może na razie skorzystać z hojnej propozycji Morawieckiej. Nikt nam oczywiście tego oficjalnie nie powie, ale - jak nie trudno się domyślić - każdy samorząd byłby zainteresowany odkupieniem ziemi w cenie z 2002 r. Tak się jednak nie stanie.

Działka Morawieckiego

Przypomnijmy: "Gazeta Wyborcza" napisała w poniedziałek, że obecny premier jeszcze jako członek zarządu banku BZ WBK w 2002 roku kupił od Kościoła działkę we Wrocławiu znacznie poniżej jej realnej wartości. Dziennik wskazał też, że po działce nie ma śladu w oświadczeniach majątkowych premiera, a tłumaczenia Morawieckiego są nieścisłe.

Kluczową częścią tekstu gazety są zeznania Mateusza Morawieckiego z 2006 r. w charakterze świadka w procesie urzędników Agencji Nieruchomości Rolnych, którym prokuratura zarzuciła korupcję przy przekazywaniu nieruchomości Kościołowi.

"O możliwości nabycia działek na Oporowie dowiedziałem się od księdza kardynała Henryka Gulbinowicza. Moja rodzina od wielu lat dobrze zna księdza kardynała i z tego powodu ja czasami bywam u niego w gościnie" - to fragment zeznań obecnego premiera z akt sprawy, do których dotarła "Wyborcza".

Jak pisze gazeta, w 1999 r. 15 ha atrakcyjnych gruntów Kościół dostaje od miasta w ramach realizacji ustawy o stosunku państwa do Kościoła. Według ówczesnych szacunków biegłej jest warta 4 mln zł, ale w 2002 r. Kościół sprzedaje ją Mateuszowi Morawieckiemu za 700 tys. zł. Według szacunków cytowanych przez "Wyborczą" ekspertów od nieruchomości, dzisiejsza wartość działki Morawieckich może wynosić nawet 70 mln zł.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(329)
Gorszysort
5 lata temu
Podobnież to jest ziemia nie Pinokia tylko jego żony. Jedno pytanie... jako gospodyni za co kupiła tą ziemię. Co na to skarbówka ? I
Koloolo
5 lata temu
Taki katolik a świadomie działał na szkodę Kościoła
??
5 lata temu
Nie kupia nawet jakby trzeba bylo. Porowadza nowe drogi nawet przez Berlin, zeby tylko ominac te dzialki. Oto logika polityczna?
Polak zwykły
5 lata temu
Wygląda na to, że Morawiecki do spółki z kard.Gulbinowiczem i jeszcze jednym księdzem okradli polski Kościół na duże pieniądze. Z dokumentacji wynika, że premier kupił działkę wartą 4 mln.za 700 tys.a ciekawe ile kasy poszło pod stołem dla księdza, który sprzedawał i dla kardynała za informację
fred
5 lata temu
Kupił zanim zaczą pracować w rządzie więc nie powinno to nikogo obchodzić. Każdy normalny biznesmen zrobiłby to samo gdyby miał taką możliwość. Jak zwykle przed wyborami trzeba obrzucić błotem przeciwników.
...
Następna strona